Z uwagi na niewielką w ostatnich tygodniach wrażliwość polskiej waluty na zmiany na rynku eurodolara w stopniu silniejszym niż zwykle ocenę sytuacji pary EUR/PLN uzależniam od wskazań technicznych. Złoty „zmarnował” bowiem dokonany w tym roku wzrost notowań eurodolara (historycznie sprzyjający umocnieniu walut tej części Europy). Polskiej walucie na gruncie fundamentalnym szkodzić może ponadto przedłużający się proces wypełnienia tzw. kamieni milowych narzuconych przez UE celem odblokowania środków z KPO. Mimo to kurs EUR/PLN rozpoczął nowy tydzień od próby umocnienia. Nie wydaje mi się ono jednak możliwe do utrzymania, zważywszy na wspomniane otoczenie zewnętrzne czy ryzyka lokalne. Wciąż najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla złotego jest trend boczny, choć w rozszerzonym w stosunku do ostatnich dni kanale 4,6850–4,7239, gdyż rynek czeka na wynik posiedzeń Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego.

Rentowność dziesięcioletniego długu skarbowego Polski fluktuuje od kilku tygodniu wokół poziomu 6,0 proc., odchylając się o plus minus 20 pkt baz. Obecnie dochodowość długiego końca krzywej porusza się wokół dolnego ograniczenia (5,8 proc.), co, zestawiając z wydarzeniami tego tygodnia, rozbudzi w mojej ocenie potrzebę spadku cen obligacji.