Środowa korekta, która wyniosła 12 gr, tj. 2,5 proc., mogła zwiastować sesję odwrócenia, jednakże już w czwartek powrócono powyżej 5 zł. Biorąc pod uwagę, że złoty nigdy nie był tak słaby, ewentualne poszukiwania kolejnego potencjalnego oporu należy rozpocząć na innych, powiązanych parach walutowych, takich jak EUR/USD czy indeks dolara. Najbliższe wsparcia na eurodolarze widnieje w przedziale 0,82–0,85, który okazał się punktem zwrotnym w trakcie pękania bańki internetowej. Do osiągnięcia tego poziomu brakuje jeszcze ok. 12–15-proc. spadku. Zakładając, że złoty również osłabiłby się w takiej skali, należałoby spodziewać się poziomów 5,64–5,79 zł za dolara. W ciągu ostatniego roku kurs USD/PLN wzrósł o 26 proc., zaś eurodolar spadł o 16,5 proc., jednakże powstanie tej różnicy było zdarzeniem jednorazowym, wynikającym z wybuchu wojny w Ukrainie i od tego czasu dynamika obu par walutowych była zbliżona. Z kolei korzystając z indeksu dolara, któremu do następnego przystanku w rejonie 120–121,5 pozostało 5,9–7,2 proc., można implikować dla pary USD/PLN najbliższy szczyt w granicach 5,33–5,39. Patrząc jednak na tegoroczne, powtarzające się wahania pomiędzy obydwoma instrumentami, istnieje scenariusz tymczasowej konsolidacji indeksu dolara przy jednoczesnym umocnieniu złotego w kierunku 4,8 i dopiero wówczas dokonania się końcowego ruchu aprecjacyjnego dolara w kierunku 120–121,5 na jego indeksie oraz 5,08–5,14 na kursie USD/PLN.