Waluty naszego regionu zachowują się znacznie gorzej niż waluty krajów rozwijających się. Liderem spadków jest forint, który do dolara stracił w bieżącym miesiącu prawie 2,5 proc., a do euro 0,5 proc. Zarówno złoty, jak i korona są słabsze do wspólnej waluty, a do dolara osłabiły się o ponad 2 proc. Od początku roku forint stracił już do dolara ponad 20 proc. Złoty w tym czasie osłabił się o prawie 15 proc., a korona 11 proc.

Mocniejszy dolar oraz obawy o kryzys energetyczny w Europie ciążą aktywom z Europy Środkowo-Wschodniej. Kurs EUR/USD znów jest blisko parytetu, co jest efektem dobrych danych gospodarczych za oceanem oraz oczekiwań rynkowych na kontynuację agresywnego zacieśnienia pieniężnego przez Fed. Pod koniec tygodnia ten przekaz może być wzmocniony przez wystąpienie Jerome’a Powella podczas sympozjum w Jackson Hole.

Słabość euro ciąży złotemu i pozostałym walutom w regionie. Coraz wyższe ceny surowców energetycznych oraz ryzyko szoku w przypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych zimą oznaczają, że podwyższona inflacja w Europie, jak i naszym regionie będzie utrzymywać się przez dłuższy czas. W tej sytuacji banki centralne mogą być zmuszone do kolejnych podwyżek stóp procentowych. W Czechach na razie bankierzy wstrzymują się z dalszymi ruchami, a decyzję Węgrów poznamy w przyszłym tygodniu.