Kluczowe informacje z ostatnich godzin mogące mieć wpływ na rynki:
USA / DANE/ CHINY / TRUMP: Opublikowane wczoraj po południu dane Conference Board dotyczące indeksu zaufania konsumentów wypadły dość słabo – wskaźnik spadł we wrześniu do 125,1 pkt. z 134,2 pkt. po rewizji w sierpniu (oczekiwano 133,5 pkt.). W dół poszedł subindeks bieżącej kondycji (do 169 pkt. z 177,2 pkt.), oraz oczekiwań (do 95,8 pkt. z 107,0 pkt.). Poznaliśmy też wrześniowy odczyt regionalnego indeksu FED z Richmond, który zaliczył nieoczekiwanie mocny spadek do -9 pkt., a subindeks nowych zamówień spadł do -14 pkt. Później agencje opublikowały też treść wystąpienia Donalda Trumpa na forum ONZ, który dość krytycznie wypowiedział się wobec działań Chin w ostatnich latach i zarzucił WTO (Światowa Organizacja Handlu), że nie wypełnia swoich działań. Najbardziej zelektryzowała rynki jednak informacja, którą podała przewodnicząca Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi z Partii Demokratycznej. Zapowiedziała ona rozpoczęcie procedury impeachmentu wobec Donalda Trumpa, któremu zarzuca się wywieranie nacisków na nowego prezydenta Ukrainy (Żeleńskiego), aby ten w zamian za przyznanie środków w ramach pomocy wojskowej przyspieszył śledztwo wobec Huntera Bidena (syna Joe Bidena, faworyta Demokratów w przyszłorocznych wyborach prezydenckich), któremu podobno zarzuca się działania korupcyjne na Ukrainie. Trump odrzucił te zarzuty, a telewizja CNN wyliczyła, że podobno procedurę impeachmentu poparłoby na razie 161 na 235 Demokratów w Izbie Reprezentantów liczącej 435 miejsc. W Senacie Demokraci nie mieliby jednak większych szans, gdyż tu trzeba zdobyć aż 2/3 poparcia. Tymczasem dzisiaj Biały Dom ma opublikować stenogram „kontrowersyjnej" rozmowy Trumpa z Zełeńskim. Wczorajsze informacje doprowadziły jednak do skokowego podbicia awersji do ryzyka – mocną korektę zaliczyły indeksy na Wall Street, zyskiwały bezpieczne przystanie (frank, jen, złoto), a dolar się osłabił. Dzisiaj jednak sytuacja uległa odwróceniu.
WIELKA BRYTANIA / BREXIT / PARLAMENT /WYBORY: Spiker Izby Gmin John Bercow potwierdził wczoraj, że parlament zbierze się dzisiaj o godz. 13:30, po tym jak wczoraj Sąd Najwyższy orzekł, że zawieszenie jego prac było nielegalne. Tymczasem lider opozycyjnej Partii Pracy powrócił z pomysłem przedterminowych wyborów, ale jak dodał, byłyby one możliwe, gdyby w pełni ograniczone zostało ryzyko związane z bezumownym Brexitem. Z kolei Boris Johnson przyznał wczoraj, że szanuje werdykt SN, ale zamierza nadal robić swoje. Nie brak jednak krytycznych głosów wobec sędziów (słowa Jacoba Rees-Mogg'a). Ta nerwowa atmosfera rzutuje dzisiaj negatywnie na funta, chociaż jeszcze wczoraj wieczorem kurs GBPUSD zdołał naruszyć poziom 1,25.
NOWA ZELANDIA / RBNZ: Na posiedzeniu zakończonym dzisiaj w nocy bank centralny nie zmienił parametrów polityki monetarnej (jak oczekiwano). Z komunikatu wynika, że RBNZ potrzebuje więcej mocnych argumentów za tym, aby zdecydować się na kolejne cięcie, chociaż nadal pozostaje w łagodnym nastawieniu. Rynek zaczął wątpić w szanse listopadowej obniżki. To sprawiło, że NZD jest dzisiaj najmocniejszą walutą w zestawieniach.
OPINIA ANALITYKA: Jedno implikuje drugie...
Wczoraj wspomniałem, że będę coraz częściej powracał do pytania, czy Donaldowi Trumpowi opłaca się zawrzeć tymczasową umowę handlową z Chinami? Dzisiaj brzmi ono jeszcze mocniej, niż wczoraj rano. Dlaczego? Bo kampania wyborcza przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi w listopadzie weszła właśnie na nowy poziom i być może będzie ona najbardziej brutalną politycznie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Demokraci zapowiadając rozpoczęcie procedury impeachmentu wystrzelili w Trumpa z potężnej armaty. Jest jasne, że nie chodzi tu o fizyczne usunięcie prezydenta z urzędu, a przedstawienie go jako tego, który skłócił USA z sojusznikami, a Biały Dom zamienił we własny folwark. Niezależnie od tego, co rzeczywiście znajdzie się w stenogramie rozmowy Trumpa z Zełeńskim (ta ma zostać ujawniona dzisiaj, co może zredukować nadmiernie napięcie polityczne, jeżeli nie wskaże nowych „mocnych dowodów"), jedno zastanawia – skoro poruszany jest wątek syna Joe Bidena, to oznacza, że wszyscy są zgodni, co do tego, że kandydat Demokratów rzeczywiście jest tym, który może znacząco zagrozić pozycji Trumpa. Zresztą ostatnie sondaże potwierdzają, że Biden wygrałby z Trumpem przewagą ponad 10 p.p., czyli znacząco. Tym bardziej szef Białego Domu musi pokazać COŚ, aby przełamać swoją negatywną passę. Pomysły kolejnej obniżki podatków wprawdzie przewijały się w kuluarach Białego Domu w ostatnich tygodniach (bo skoro FED za mało stymuluje gospodarkę, to może rząd do-stymuluje), ale nigdy nie zostały głośno wypowiedziane – w obecnej chwili można je jednak wyrzucić do kosza. Każdy taki pomysł zostanie zablokowany przez Demokratów w Izbie Reprezentantów, którzy jak widać po wczorajszym dniu aż zieją nienawiścią wobec Trumpa – aż 161 z nich poparłoby teraz impeachment nie mając tak naprawdę mocnych dowodów winy, a tylko jakieś „poszlaki". Tym samym tym COŚ może być właśnie tymczasowa umowa handlowa z Chinami, która doprowadziłaby do „zamrożenia" konfliktu na rok. Celowo piszę o zamrożeniu, gdyż można się domyślać, że Trump po swojej ewentualnej reelekcji będzie chciał dokonać w niej „znaczących poprawek". Niemniej teraz prezydent USA mógłby przedstawić siebie jako tego, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników zdołał przymusić Chiny do pewnych ustępstw. Oczywiście istnieje ryzyko, że Trump będzie oczekiwał „swojej" umowy, a nie kompromisu obu stron, chociaż wiele zależy od tego, jak ustawi się zawczasu opinię publiczną. To dlatego Trump wykorzystał wczoraj „tubę" ONZ, aby wylać swoje żale na Chińczyków, które swoją drogą nie są niczym nowym. Czy ci się tym przejęli? Nie. Agencja Xinhua podała w nocy, że władze przygotowują kolejne zwolnienia z taryf celnych dla amerykańskich produktów rolnych. Strony nadal przygotowują się, zatem do rzeczowych rozmów, które rozpoczną się 7 października.
W całym wczorajszym zamieszaniu, które doprowadziło do podbicia awersji do ryzyka, bilans jest taki, że juan nieco się osłabił i wykres USDCNH znów zaczyna wyglądać pro-wzrostowo. Tym samym w najbliższych dniach możemy raczej spodziewać się testu oporu przy 7,1380, a później być może i wyjścia wyżej nawet do tegorocznego szczytu przy 7,1943. Niemniej oznaczenie dla formacji RGR być może staje się coraz bardziej zasadne, niż wcześniej. Konkretne ruchy na juanie mogą jednak pojawić się być może dopiero po 7 października.