Chiny zaostrzą przepisy związane z ochroną własności intelektualnej, podały oficjalnie władze w niedzielę. Rynki traktują to jako gest dobrej woli wobec USA, chociaż nadal nie jest jasne, kiedy i czy umowa handlowa „pierwszej fazy" zostanie podpisana. Wprawdzie w piątek Donald Trump powiedział w piątek po południu, że strony są „blisko" podjęcia takiej decyzji, ale tak mówił już wiele razy wcześniej. Tymczasem agencja Reuters podała powołując się na swoje źródła, że komplikacje przy „fazie pierwszej" mogą oddalić w czasie prace nad „fazą drugą" porozumienia. Niemniej w poniedziałek rano nastroje na rynkach są lepsze, indeksy giełdowe idą w górę, a na walutach w defensywie są „bezpieczne" JPY, CHF, a także USD, który zyskuje tylko w relacji z walutami naszego regionu, oraz turecką lirą.
Premier Boris Johnson ogłosił swój manifest programowy, który zakłada m.in. cięcia podatków. Tymczasem nowe sondaże wskazują, że torysi mogą liczyć na komfortową większość w nowym parlamencie po wyborach 12 grudnia – aż 349 miejsc według wskazań YouGov, które zliczyła firma Datapraxis. Efekt? Funt jest dzisiaj jedną z najmocniejszych walut, chociaż dynamika odbicia po spadkach z końca ubiegłego tygodnia (zaważyły wtedy słabe dane PMI) nie jest szczególnie duża.
Indeks nastrojów w niemieckim biznesie (Ifo) odbił w listopadzie do 95 pkt. z 94,6 pkt., co było zgodne z oczekiwaniami. Niemniej już w szczegółowym rozbiciu subindeks przyszłych oczekiwań wzrósł do 92,1 pkt., a szacowano 92,5 pkt. W efekcie euro pozostało słabe.
OPINIA ANALITYKA: Rynek nadal próbuje żyć nadzieją...
Piątek pokazał rozdźwięki – słabe dane PMI dla Europy (strefa euro i Wielka Brytania) kontra niezłe odczyty dla USA – czego efektem było przede wszystkim umocnienie się dolara. W poniedziałek uwaga inwestorów ponownie przenosi się w stronę porozumienia handlowego USA-Chiny, a w zasadzie ponownej próby oceny, na ile możliwe jest zawarcie tzw. porozumienia „pierwszej fazy". Decyzja chińskich władz o zaostrzeniu przepisów dotyczących łamania własności intelektualnej jest odbierana jako „gest" w stronę USA, a wyniki weekendowych wyborów samorządowych w Hong-Kongu, które wskazały na przytłaczającą przewagę sił prodemokratycznych, paradoksalnie mogą skłaniać władze w Pekinie do innego „przepracowania" problemów z tą prowincją.
O ile pierwsze godziny poniedziałkowego handlu upływają w bardziej optymistycznej atmosferze, o tyle wydaje się, że rynek dość szybko będzie potrzebować „nowego paliwa", inaczej dobry klimat szybko wyparuje. Kalendarz makro jest ubogi – za nami już niemieckie Ifo, które nie wniosło wiele – a przed nami mało znaczące dane nt. aktywności przemysłowej w okręgu Dallas w USA o godz. 16:30, oraz dość ważne, ale tylko lokalnie dla NZD, dane nt. dynamiki sprzedaży detalicznej w III kwartale w Nowej Zelandii o godz. 22:45. Teoretycznie można by liczyć na medialne wsparcie ze strony oficjeli, ale ta płyta chyba ostatnio gra zbyt często – Trump mówi o tym, że „niedługo" zobaczymy porozumienie, ale dodaje, że chciałby je na swoich warunkach, a Chińczycy odpowiadają mu, że powinno ono uszanować interesy obu stron... i tak dalej i tak dalej, a konkretów brak.