Chodzi o 15 grudnia i cła na chińskie produkty. Czy Donald Trump zrealizuje swoją „obietnicę" i wprowadzi wyższe stawki nie bacząc na to, że może to jeszcze bardziej pogorszyć wzajemne relacje napięte po ostatnich działaniach Kongresu (ustawy dot. Hong-Kongu i Ujgurów), ale i też popsuć nastroje na rynkach akcji? Nie można tego wykluczyć, gdyż przekładanie terminu byłoby w pewnym sensie oznaką słabości prezydenta USA i mocnym sygnałem dla Chin, które są dość trudnym partnerem w negocjacjach. Myślę, że Trump i jego ekipa już zdecydowali – zastanawiają się jedynie jak opakować tą informację, aby zminimalizować jej negatywne skutki dla rynków finansowych...
Z drugiej strony ostatnie dane Departamentu Pracy USA, a także wyliczenia Uniwersytetu Michigan dotyczące nastrojów konsumenckich pokazały, że gospodarka ma się dobrze mimo niepokojących wskazań płynących ze strony indeksów ISM. Rynki akcji są natomiast przy rocznych szczytach. Do czego zmierzam? Wojna handlowa jak na razie bardziej dotknęła Chiny, niż USA i Trump może kupić ten tok rozumowania, pozwalając sobie na dalsze wywieranie presji na Pekin poprzez wyższe cła.
Sporządził:
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ