Odbicie notowań ropy przyczynia się do poprawy sentymentu wokół walut surowcowych – dzisiaj najlepiej zachowuje się rosyjski rubel, zaraz za nim jest korona norweska. Na tym korzystają też waluty Antypodów (AUD i NZD). Słabo wypadają waluty europejskie, w tym euro. Rynek krytycznie przyjął wieczorną decyzję Europejskiego Banku Centralnego, aby jako zabezpieczenia pod udzielane pożyczki akceptować też obligacje bez ratingu inwestycyjnego. Pojawiły się głosy, że bank centralny może tym samym antycypować możliwe pogorszenie się ocen w kilku krajach członkowskich (np. we Włoszech). Zwłaszcza, że według dostępnych szacunków ekonomistów strefę euro może czekać bolesna recesja. Motorem ruchu są jednak obawy związane z dzisiejszym szczytem Unii Europejskiej – według plotek, ze względu na istniejące podziały, najprawdopodobniej nie zostaną podjęte wiążące decyzje odnośnie większych programów wsparcia, czy też emisji wspólnych obligacji. Zepchnięcie tych tematów na kolejne tygodnie, może tylko dać spekulantom preteksty do gry na tzw. słabe ogniwo. Niemniej rentowności włoskich obligacji 10-letnich cofnęły się dzisiaj w okolice 2,04 proc. po osiągnięciu szczytu przy 2,27 proc. wczoraj.
Negatywny wpływ na euro mają też szacunkowe odczytu indeksów PMI dla przemysłu i usług, które wypadły w kwietniu o wiele słabiej od prognoz pokazując, że załamanie gospodarcze wynikające z COVID-19 może być o wiele większe, niż sądzono jeszcze kilka tygodni temu. Z drugiej strony rynek powinien być przygotowany na negatywne zaskoczenia, stąd też podtrzymanie negatywnego trendu byłoby bardziej wynikiem informacji ze wspomnianego spotkania decydentów UE.
OKIEM ANALITYKA – Rynek czeka na więcej konkretów
Próba stabilizacji notowań na rynku ropy, daje tylko krótki oddech rynkom, gdyż te przesuwają swoją uwagę na inne problemy. W poprzednich komentarzach zwracałem już uwagę, że zamieszanie wokół COVID-19 może być zapalnikiem do kolejnych, wtórnych wstrząsów na rynkach. A wspomniany już rynek ropy pokazał, że możliwe są nawet najbardziej abstrakcyjne scenariusze. Dzisiejsze słabe odczyty indeksów PMI w strefie euro zwiększyły obawy, co do skali możliwej recesji, a przede wszystkim koniecznej skali reakcji ze strony decydentów. Tymczasem Europa marnuje czas na dyskusje i przepychanki, zapominając o tym, że im później zostaną podjęte konkretne działania, tym gorzej. Pozytywne jest jednak to, że konieczność europejskiej solidarności zaczyna być dostrzegana przez najważniejszych (dzisiejsza wypowiedź Angeli Merkel), choć trudno ocenić, jak to będzie wyglądać w praktyce. Na razie rynek może dostać zimny prysznic - w piątek decyzję ws. ratingu Włoch podejmie agencja S&P. Poza strefą euro odrębną sprawą jest też to, co dzieje się w temacie rynków wschodzących, które gorzej radzą sobie z COVID-19 (w sensie ekonomicznym). Zwłaszcza, jeżeli uruchomi się lawina obaw o ratingi.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ