Wczoraj kurs TP zaczął sesję od niewielkiego, 0,08-proc. wzrostu, aby po 30 minutach zacząć szukać nowego dołka. W najgorszym momencie spadał jednak tylko o 1,16 proc. i wynosił 11,9 zł. Towarzyszyły temu wysokie obroty. Można je interpretować w dwojaki sposób, ale tym razem zapowiadały odwrócenie tendencji w drugiej połowie dnia.
Ostatecznie pod koniec sesji za akcję TP płacono ponownie 12,08 zł, co oznaczało 0,33-proc. wzrost w porównaniu z ceną w poniedziałek.
Wahaniu inwestorów nie można się dziwić. Z jednej strony akcje TP są obarczone ryzykiem związanym z brakiem deklaracji co do wysokości dywidendy, jaką spółka miałaby wypłacić w 2014 r. Z drugiej – zakup akcji TP po 12 zł w zestawieniu z zapowiedzianą przyszłoroczną wypłatą (1 zł na akcję) daje perspektywę zarobku, pomniejszonego o podatek rzędu 6,6 proc. Takiego oprocentowania próżno szukać w ofertach lokat bankowych czy wśród papierów skarbowych. Atrakcyjniejsze bywają tylko obligacje korporacyjne. Za sprawą wahań inwestorów, czy kupować, czy sprzedawać papiery telekomu, obroty nimi wyniosły we wtorek 116 mln zł.