Asbis jest dystrybutorem produktów IT. Jego skonsolidowane przychody w 2019 r. przekroczyły 1,9 mld USD, w porównaniu z 2,1 mld USD w 2018 r. Natomiast rentowność poszła w górę. Zysk netto wzrósł o 27 proc., do 15,2 mln USD. Był wyższy, niż szacował zarząd. Według pierwotnych prognoz miał być w przedziale 8,5–10 mln USD, ale w listopadzie prognozę podniesiono do 13–14 mln USD. Z kolei wypracowane ostatecznie przychody były w górnej granicy opublikowanych widełek (1,7–1,9 mld USD).

Siergiej Kostevitch, dyrektor generalny Asbisu, sygnalizuje, że ten rok też zapowiada się dobrze. Grupa zamierza się koncentrować na rozwoju marek własnych i rozwoju tradycyjnej dystrybucji. Stawia na nowinki technologiczne. Rok 2020 zaczęła od zakupu 40 proc. udziałów w białoruskiej spółce Clevetura, dzięki czemu jako pierwsza na świecie wprowadziła tzw. technologię touch-keys. Twierdzi, że została ona bardzo dobrze przyjęta przez rynek. Informuje, że trwają dalsze prace nad przygotowaniem nowej generacji klawiatur bazujących na tej technologii, którą będzie można wykorzystać w laptopach, tabletach czy iPadach.

Rynkami, na których Asbis wypracowuje najwyższą sprzedaż, są Rosja i Ukraina. W 2019 r. Polska po raz pierwszy od lat znalazła się w pierwszej dziesiątce (na 10. miejscu). Asbis osiągnął tu niemal 50 mln USD sprzedaży. Tuż przed Polską są Holandia i Rumunia. Udział krajów byłego ZSRR w przychodach grupy wzrósł do 53,5 proc. z 52,5 proc. w 2018 r.

W samym IV kwartale Asbis wypracował 664 mln USD skonsolidowanych przychodów wobec 571 mln USD w takim samym okresie 2018 r. Zysk netto wzrósł o 63 proc., do 8 mln USD. Notowania Asbisu od połowy 2015 r. poruszają się w  trendzie wzrostowym. Publikację wyników inwestorzy wykorzystali jako pretekst do realizacji zysków. W czwartek kurs spadał o 2 proc. kmk