Baryłka ropy gatunku WTI kosztowała w czwartek po południu 82,8 USD, czyli o ponad 1 proc. więcej niż dzień wcześniej. Sześć sesji wcześniej cena była poniżej 78,5 USD, solidnie odbiła więc od tamtego momentu. W czwartek była jednak niższa niż w sierpniowym szczycie (gdy przekraczała 84,5 USD) i tylko o 3 proc. wyższa niż na początku roku, ale aż o 21 proc. wyższa niż pod koniec maja. Ograniczenia w produkcji w państwach OPEC+ poważnie wpłynęły już więc na rynek. Impulsem do czwartkowej zwyżki stały się natomiast dane na temat zapasów ropy w USA, które w zeszłym tygodniu spadły aż o 10,6 mln baryłek, do najniższego poziomu od grudnia. Niedobory podażowe jak na razie wygrywają więc z obawami o popyt na ropę w Chinach.

Na rynku metali przemysłowych dała o sobie znać niepewność związana z sytuacją w Chinach. Miedź taniała po południu w Londynie o 0,4 proc., do 8442 USD za tonę. Aluminium drożało o 0,5 proc., do 2211 USD za tonę.

Tymczasem za uncję złota płacono w czwartek po południu 1942 USD, czyli nieznacznie mniej niż dzień wcześniej. Sierpień był bardzo nerwowym miesiącem dla tego kruszcu. Na koniec lipca jego cena przekraczała 1970 USD za uncję. W dołku z 21 sierpnia spadła natomiast poniżej 1885 USD za uncję. Od tamtego momentu odrobiła jednak bardzo dużą część poniesionych strat.