Na dodatek ostatnia konferencja Elona Muska dla akcjonariuszy Tesli podważa dobre perspektywy dla tego metalu na kolejne lata. Król metali przemysłowych miał być wygranym transformacji energetycznej, ponieważ jest wykorzystywany przy produkcji przewodów i kabli elektrycznych, turbin wiatrowych czy samochodów elektrycznych. Obecna produkcja pojazdów elektrycznych wymaga wykorzystania od czterech do ośmiu razy więcej miedzi niż przy produkcji samochodów spalinowych, ale według Elona Muska technologia idzie do przodu i miedzi będzie potrzeba coraz mniej i na pewno jej nie zabraknie. Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy, porównując to chociażby do produkcji paneli fotowoltaicznych, w której w ciągu kilku lat znacząco zmniejszono zapotrzebowanie na srebro. Oczywiście dotyczy to produkcji jednej sztuki, bo całościowo popyt na srebro urósł, ale mniej niż początkowo zakładano. Powodem była poprawa technologii. Podobnie może być z wykorzystaniem miedzi przy produkcji samochodów elektrycznych.

Prognozy analityków dotyczące popytu na miedź w kolejnych latach mogą zostać zrewidowane w dół, co zauważają już inwestorzy. Pod presją pozostają akcje polskiego giganta miedziowego KGHM, które spadły w tym roku o 15 proc., podczas gdy indeks WIG zyskał 11 proc.