Joe Biden miał przywieźć z Arabii Saudyjskiej dobrą informację dla amerykańskich konsumentów w postaci zwiększenia produkcji ropy dla obniżenia jej cen. Arabia złożyła wtedy mało znaczące deklaracje i już kilka miesięcy później stoi na czele ruchu nawołującego do zmniejszenia podaży ropy na świecie w dobie nadchodzącej recesji, która ma mocno ograniczyć popyt. Wiadomo, że Biden chciał obniżyć ceny ropy i paliw przed zbliżającymi się wyborami mid-term do Kongresu i można powiedzieć, że mu się to udało! Ceny spadły o potężne 22 proc., czyli ponad dolara z okolic 5,5 USD za galon. Jest to związane z potężnym uwalnianiem rezerw ropy w USA, jednak ten program zakończy się już wkrótce i ceny mogą ponownie wzrosnąć w okolice szczytu. Co zrobił OPEC+, że Biden nie jest zadowolony? OPEC+ zdecydował się na ograniczenie swojego celu produkcyjnego o 2 mln brk na dzień, choć przez ostatnie kilka miesięcy produkcję umiarkowanie zwiększał. Oczywiście wielu producentów nie jest w stanie dobić do swoich celów produkcyjnych ze względu na niedoinwestowanie, ale i tak takie kraje jak Arabia Saudyjska, Rosja, ZEA czy Irak zmniejszą realnie podaż ropy na świecie o ponad 1 mln brk na dzień. Kiedy z USA przestaną płynąć dodatkowe baryłki z rezerw, możemy doświadczyć potężnego deficytu, który będzie w stanie na nowo wynieść ceny powyżej 100 dolarów, a tego władze walczące z inflacją i konsumenci nie chcą słyszeć.