W poniedziałek po południu cena baryłki ropy WTI utrzymywała się poniżej poziomu 80 dolarów. Zdaniem ekspertów tak niskie ceny ropy naftowej są pokłosiem m.in. jastrzębiego nastawienia banków centralnych, które będą walczyć z inflacją kosztem wzrostu gospodarczego. Przeszkodą jest również umacniający się dolar. – Wysoka wycena dolara przekłada się na presję na spadek notowań surowców i sprawia, że paliwa stają się relatywnie drogie dla konsumentów spoza USA – podkreśliła Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

O utrzymanie poziomu ponad 1,6 tys. dolarów za uncję walczy złoto. Ostatnie dni nie oszczędzają notowań kruszcu, mimo wydawałoby się sprzyjających warunków do jego wzrostu. Następne tygodnie mają pokazać, czy m.in. w obliczu kolejnych niepokojących sygnałów płynących z Ukrainy inwestorzy potraktują złoto jako tzw. bezpieczną przystań. – Najbliższe sesje będą dla rynku złota decydujące, ponieważ pokażą, na ile złoto porusza się nadal niemal całkowicie pod dyktando dolara – a na ile zaczyna być traktowane jako tzw. bezpieczna przystań – podsumowała Sierakowska.

Analitycy Saxo Banku przewidują, że w najbliższych miesiącach rynek surowców charakteryzować się będzie dużą zmiennością m.in. ze względu na inflację czy potencjalne kolejne sankcje, jednak powinny utrzymać się trendy wzrostowe.