Jeszcze w marcu tona miedzi na giełdzie w Londynie kosztowała ponad 10,5 tys. USD. Od szczytu notowania spadły już jednak o ponad jedną czwartą. Notowania w poniedziałek sięgnęły 7930 USD, czyli najniższego poziomu od 17 miesięcy.
Polityka zerowej tolerancji wobec Covid-19 stosowana przez Chiny, które są największym konsumentem miedzi na świecie, negatywnie odbija się na wycenie tego metalu. Ponadto agresywne podwyżki stóp przez główne banki centralne na świecie podsycają obawy o globalne spowolnienie gospodarcze, zmniejszając popyt na czerwony metal. Miedź jest wrażliwym na recesję metalem, dlatego nie dziwi taka reakcja inwestorów.
Jeśli jednak światowa gospodarka będzie miała „miękkie lądowanie”, perspektywa dalszych mocnych spadków jest już ograniczona. Warto też pamiętać o niskiej podaży surowca. Poziom dostępnych zapasów w magazynach monitorowanych przez dwie główne giełdy w Londynie i Szanghaju jest niemal najniższy od kilkudziesięciu lat. Ponadto na długoterminowy popyt na miedź będzie wpływać dążenie świata do ograniczenia emisji CO2.
– Bardzo niskie zapasy i ważna rola miedzi w dekarbonizacji pozostają silnymi czynnikami wsparcia, ale jeśli globalne oczekiwania wzrostu będą nadal spadać, metal może przetestować 7500 USD za tonę – przyznają analitycy Bloomberg Intelligence.