Ostatnią spółką węglową szykowaną do prywatyzacji będzie ta największa - skupiająca 15 kopalń i zatrudniająca ok. 64 tys. ludzi Kompania Węglowa. Jednak ta nim trafi na parkiet, musi najpierw spłacić jeszcze prawie 1 mld zł zadłużenia upadłych spółek, z których została stworzona w 2003 r. Niemniej jednak prezes Kompanii Mirosław Kugiel przyznaje, że jego spółka ma ambicje trafić w końcu na giełdę.
[srodtytul]Pawlak: giełda, nie inwestor[/srodtytul]
- Lubelska Bogdanka zadebiutowała bardzo dobrze. To stosunkowo nowoczesna kopalnia, spełniająca kryteria inwestycji kapitałowej, bo inwestowanie w jej akcje może być obiecujące. Śląskie spółki, które mają kopalnie o bardzo różnym charakterze, raczej nie będą gwiazdami na rynku papierów wartościowych.
To nie są inwestycje, na których będzie się można spodziewać dużego przebicia. Dlatego charakter ich prywatyzacji powinien być dostosowany do ich specyfiki i ukierunkowany na ich kooperantów - mówił w niedawnej rozmowie z "Parkietem" wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. - Dla Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego ważne jest współdziałanie z energetyką (produkują głównie paliwo dla elektrowni - red.), a dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która oprócz kopalń będzie mieć koksownie - współdziałanie z przemysłem stalowym (produkuje ona węgiel koksowy, bazę do produkcji stali - red.) - tłumaczył. Dodał także, że w kwestii prywatyzacji śląskiego górnictwa nie ma na razie planu zmiany strategii dla branży.
Pytają o to bowiem najczęściej górnicze związki zawodowe. W rządowym dokumencie z 2007 r. zapisane jest, że kontrolny pakiet prywatyzowanych spółek węglowych pozostanie w rękach państwa. Tymczasem w 2009 r. strategia została częściowo skorygowana - pod kątem Bogdanki. I akcje lubelskiej kopalni resort skarbu, który ma w niej ok. 60 proc. udziałów, planuje sprzedać jeszcze w tym roku.