– Planujemy przeznaczyć 400 mln zł na dotacje dla takich projektów i dodatkowo 600 mln zł w formie pożyczek – powiedział Witold Retke, kierownik zespołu ds. zielonych inwestycji NFOŚiGW. Zgodnie z rządowym programem budowy biogazowni rolniczych do 2020 r. ma powstać w Polsce średnio jedna biogazownia w każdej gminie – czyli ponad 2 tys. zakładów. W ciągu najbliższej dekady na produkcję biogazu zostanie przeznaczone ok. 25 mld zł.

Polska Grupa Energetyczna planuje do 2012 r. zainstalować 50 MW mocy w biogazowniach. Rozważa budowę zakładów na terenie nieczynnych cukrowni Krajowej Spółki Cukrowej i wybudowanie kilkunastu małych obiektów. Łączne nakłady PGE na ten cel do 2012 r. wyniosą ok. 565 mln zł. W kolejnym etapie do 2021 r. PGE planuje uruchomić dodatkowo ok. 180 MW mocy w obiektach biogazowych. W biogazownie chcą inwestować też PGNiG, Zeneris, Kopex i PEP.

Pieniądze na dotacje NFOŚiGW mają pochodzić ze sprzedaży za granicę polskich praw do emisji dwutlenku węgla. Rząd zawarł już takie transakcje z Japonią i Hiszpanią. Prowadzi negocjacje z innymi państwami. Pożyczki NFOŚiGW sfinansuje z własnych środków. Mają one stanowić do 45 proc. wartości projektu, a dotacje – do 30 proc. Wspierane będą tylko przedsięwzięcia o wartości ponad 10 mln zł. – Jeśli zarząd i rada nadzorcza nie zgłoszą zastrzeżeń i wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszy nabór wniosków mógłby ruszyć w czerwcu – mówi Jan Ruszkowski z biura prasowego NFOŚiGW.

Teraz w kraju działa tylko sześć biogazowni rolniczych, ale jak ocenia Instytut Energetyki Odnawialnej, przedsiębiorcy mają ok. 300 przygotowanych projektów i 30 zaawansowanych. Produkcja energii z biogazu przynosi wyższe zyski. Przedsiębiorcy zarabiają na sprzedaży prądu, a dodatkowo dostają dwa certyfikaty: zielony i tzw. pomarańczowy bądź żółty, które mogą sprzedać na rynku. Wpływy z 1 MWh energii elektrycznej można szacować na 540 zł. Musi jednak ona pochodzić z wysoko sprawnej kogeneracji – czyli być połączona z odpowiednią produkcją ciepła.