Prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej mówi wręcz o ogromnym wyzwaniu, jakim nie tylko dla sektora, ale i całej gospodarki będzie budowa nowych bloków w elektrowniach gazowych i konwencjonalnych, linii energetycznych, inwestycje w efektywność energetyczną i odnawialne źródła. Jego zdaniem do 2020 r. sektor potrzebować będzie ok. 50 mld euro, na następną dziesięciolatkę – podobną kwotę. Gigantyczne plany wynikają z jednej strony z wymogów Unii Europejskiej służących ochronie klimatu, stąd wzrost znaczenia Odnawialnych źródeł Energii i energetyki opartej na gazie oraz plan budowy elektrowni atomowych w naszym kraju. A z drugiej strony istniejące w naszych elektrowniach węglowych bloki są w większości stare i w najbliższych latach planowane jest zamknięcie części z nich, dlatego trzeba je zastąpić nowymi.
[srodtytul]Węgiel ciągle ważny[/srodtytul]
Ambitne plany inwestycyjne ma każda z czterech państwowych grup, ale najpewniej po zamknięciu procesów prywatyzacyjnych – czyli już za dwa, trzy miesiące – mogą zostać skorygowane. PGE po przejęciu Energi na pewno raz jeszcze określi niezbędne wydatki i oceni, czy w gdańskiej grupie muszą wynieść 22 mld zł do 2015 r. Nowy inwestor w poznańskiej Enei na pewno także przejrzy listę przygotowywanych projektów, których wartość zarząd szacuje na 20 mld zł. Wydaje się jednak, ze przesadzona jest „odbudowa mocy” w istniejących największych elektrowniach konwencjonalnych w kraju. Bo jak przewidział rząd w „Polityce Energetycznej Polski do 2030 r.”, branża nie może odejść od elektrowni węglowych i nadal to właśnie węgiel będzie podstawowym paliwem w elektroenergetyce. Krajowy potentat – Polska Grupa Energetyczna – kończy rozbudowę elektrowni Bełchatów, a w planach są nowe bloki w Turowie i Opolu. Tauron – po dodaniu do użytku bloku w Łagiszy planuje inwestycje i węglowe – Jaworzno, i gazowe – Stalowa Wola. Enea powinna wybudować nowy blok w elektrowni w Kozienicach, a Energa – w Ostrołęce. Koszty powstania 1000 MW mocy szacuje się na minimum 1,5 mld euro. Część spółek analizuje swoje plany pod kątem możliwości znalezienia partnerów, ale w przypadku bloków węglowych to bardzo trudne zadanie.
Eksperci jednak zgodnie wskazują, że nowe bloki w elektrowniach konwencjonalnych to tylko wycinek planów inwestycyjnych. Zobowiązania dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla oznaczają też konieczne projekty – najpopularniejsze to farmy wiatrowe, jest program promocji biogazowni. Prof. Zygmunt Maciejewski, zasiadający w radzie Narodowego Programu Redukcji Emisji, uważa, że niezbędne nakłady inwestycyjne na rozbudowę i modernizację krajowych sieci elektroenergetycznych do 2030 roku powinny wynieść około 21 mld zł. W tym konieczne są nowe linie i stacji 400 kV, czyli te największe za około 11 mld zł, a modernizacja i rozbudowa pozostałych sieci to wydatki 10 mld zł. W przypadku infrastruktury pojawiają się jednak poważne przeszkody społeczne, zwłaszcza kłopoty z pozyskaniem i dzierżawą gruntów. Bo jak mówią energetycy: „każdy chce mieć w domu światło, ale nikt nie chce widzieć słupów i linii za oknem”. Być może uda się to zmienić dzięki nowej ustawie.
[srodtytul]PGNiG liczy na energetykę[/srodtytul]