DM PKO BP podniósł właśnie rekomendację dla akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej ze „sprzedaj" do „trzymaj", a cenę docelową wyznaczył o 5 zł wyższą niż dotychczas, podnosząc ją do 88 zł za walor. Czy to są już wystarczające powody do optymizmu?
Z optymizmem nie należy przesadzać. To znaczy ja jestem oczywiście optymistą, ale od wielkiego optymizmu jestem daleki, bo rynek węglowy wciąż jest niepewny. Podobała mi się wypowiedź jednego z analityków mówiąca o tym, że jastrzębskie akcje swoje już wycierpiały. Jestem tego samego zdania.
JSW i NWR to spółki o podobnym profilu, a mimo to tylko wam DM PKO BP podniósł rekomendację i cenę docelową.
Myślę, że na poziomie kosztowym i zarządzania poradziliśmy sobie lepiej, z kolei jeśli chodzi o trendy światowe – na to już niestety nie mamy wpływu. My zdecydowanie bardziej skupiliśmy się na węglu koksowym, ponieważ sytuacja na rynku węgla energetycznego jest zdecydowanie słabsza. Tu spadki cen nadal są odczuwalne i zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że taka sytuacja może potrwać nawet jeszcze kilka lat, bo na odbicie na tym rynku na razie po prostu nie ma żadnych szans. To m.in. efekt rewolucji łupkowej w Stanach Zjednoczonych, która dała się wszystkim mocno we znaki. Chodzi przede wszystkim o amerykański węgiel, który przestał się sprzedawać na tamtejszym rynku i wpłynął na znaczącą obniżkę cen węgla energetycznego na świecie. To dlatego JSW, formułując swoje dalsze cele rozwojowe, a przede wszystkim wydobywcze, stawia jednak coraz bardziej na węgiel koksowy. Taki jest cel prac na naszych nowych koncesjach.
A wasze cele wydobywcze na ten rok, czyli 13,5 mln ton węgla, nadal pan podtrzymuje?