Nieco lepiej ma wyglądać realizacja zakładanego wyniku netto. – Jednak i tu możliwe jest odchylenie od prognozy, jednak znacznie mniejsze niż w przypadku przychodów – zaznacza Szostak. Według prognoz Apator ma wypracować na koniec roku 700–730 mln zł obrotów i 68–71 mln zł zysku netto.

Na początku przyszłego roku zarząd przedstawi rynkowi nową wieloletnią strategię rozwoju firmy. Wiadomo już, że Apator skoncentruje się na zwiększeniu sprzedaży w zachodniej Europie, gdzie wdrażanie inteligentnego opomiarowania mediów przebiega zdecydowanie szybciej niż w Europie Środkowo-Wschodniej. Prezes spółki nie wyklucza, że rozwój na zagranicznych rynkach może następować poprzez akwizycje. – Przyglądamy się kilku ciekawym projektom. Prace nad ewentualnymi przejęciami z pewnością przyspieszą po zatwierdzeniu nowej strategii. Do transakcji może dojść nawet w przyszłym roku – deklaruje prezes Apatora.

Dodaje, że w celu sfinansowania większych projektów zarząd może w przyszłości wnioskować o pozostawienie znaczącej części zysku w spółce. – Możemy oczywiście posiłkować się również kredytem, ale w grę wchodzi także zmniejszenie dywidendy – zaznacza Szostak.

Apator mocno liczy na kontrakty związane z wymianą w Polsce tradycyjnych liczników prądu na tzw. inteligentne, pozwalające na zdalny odczyt pomiarów. Na razie koncerny wdrażają tylko pilotażowe projekty, ale już wkrótce ma rozpocząć się proces wymiany na szeroką skalę. – Już się do tego przygotowujemy. Chcemy mieć w ofercie dwie albo trzy technologie, dzięki czemu będziemy mogli startować właściwie w każdym przetargu – zapewnia Szostak. Przyznaje jednak, że konkurencja na tym rynku jest bardzo duża. Produkcję inteligentnych liczników rozpocznie wkrótce m.in. giełdowy Sonel, który zapowiada, że jego wyroby będą jednymi z najtańszych na rynku. – Cena to nie wszystko. Możemy wygrać z konkurencją jakością obsługi i elastycznością w dopasowaniu produktu do konkretnych wymagań klienta – ripostuje prezes Apatora.