Wprawdzie firma z powodu wyższych cen ropy i rozpoczęcia nowych projektów zanotowała w czwartym kwartale trzykrotny wzrost zysku do poziomu 6,79 mld dol. W analogicznym okresie 2009 roku firma wypracowała 1,96 mld dol. zysku. Jednak po wykluczeniu zdarzeń jednorazowych i zmian stanu zapasów wynik Shella, który wyniósł 4,1 mld dol. rozczarował analityków. Grupa 16 ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga szacowała 4,7 mld dol. Z kolei ankieta przeprowadzona przez Reutersa wskazywała na oczekiwania rynku na poziomie 4,85 mld dol.
- Wyniki Shella okazały się być znacznie poniżej oczekiwań. Z pewnością zrewidujemy w dół nasze referencje i prognozy dla spółki na 2011 rok – powiedział Stuart Joyner, analityk londyńskiego Investec Bank.
Całoroczna produkcja ropy wzrosła o 5,5 proc do średniego poziomu ponad 3,3 mln baryłek dziennie.
Na wieść o wynikach akcje Shella na londyńskim parkiecie zniżkują od rana o ponad 3 proc. Walory w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły jednak o 24 proc.
Największy rywal Shella, BP, zanotował w ciągu trzech ostatnich miesięcy 2010 skorygowany zysk w wysokości 4,4 mld dol., podczas gdy analitycy stawiali na 5,0 mld dol. Jednak cały rok BP zamknął z 5 mld dol. na minusie. Na wynikach zaważyły koszty związane z wyciekiem ropy do Zatoki Meksykańskiej.