Dwa tygodnie temu upłynął termin składania wniosków przez menedżerów, którzy chcieliby zasiąść w zarządzie Orlenu kolejnej kadencji.
Oprócz wszystkich członków obecnego zarządu Orlenu o stanowiska w nowych władzach tej spółki – jak dowiedział się „Parkiet” – miał się ubiegać również były szef państwowej Nafty Polskiej, a obecnie wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Marek Karabuła. Powyższą informację chcieliśmy zweryfikować u samego zainteresowanego, ale mimo licznych prób, wczoraj nie udało się nam z nim skontaktować.
Karabuła trafił do nowego zarządu gazowniczego koncernu w wyniku konkursu, który rozstrzygnięto zaledwie dwa miesiące temu. Odpowiada w nim za górnictwo naftowe. Jak wynika z naszych źródeł, we władzach Orlenu miałby się zajmować bardzo zbliżoną działalnością – miałby być członkiem zarządu ds. upstreamu, czyli wydobycia. Doświadczenie, jakie zdobył w PGNiG?(do zarządu trafił pierwszy raz w maju 2010?r., oddelegowany z rady nadzorczej koncernu), może być jego atutem. Karabuła może się także pochwalić znajomością samego Orlenu. Od kilku lat zasiada bowiem w radzie nadzorczej płockiego koncernu. Jest obecnie jej wiceprzewodniczącym.
Dlaczego Karabuła miałby się starać o przeniesienie z władz PGNiG do Orlenu? W płockiej firmie, w odróżnieniu od koncernu gazowniczego, nie obowiązuje tzw. ustawa kominowa, która ogranicza zarobki członków zarządów. Według naszych informacji jakiś czas temu Karabuła starał się też o posadę w zarządzie Ciechu, który również nie podlega kominówce.
Eksperci zwracają też uwagę, że menedżer, który obejmie nowe stanowisko w zarządzie Orlenu (wcześniej nie było w nim osoby odpowiedzialnej za wydobycie), nie będzie miał wiele pracy. Płocki koncern, inaczej niż PGNIG, na razie w ogóle nie wydobywa ropy czy gazu. Nie ma także najmniejszych szans, aby w przewidywalnej przyszłości Orlen mógł odgrywać w tym segmencie istotną rolę.