Przypomnijmy, że zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej zgodził się na umorzenie Certyfikatów Inwestycyjnych JSW Stabilizacyjnego Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego o łącznej szacowanej kwocie 100 mln zł. Zarząd wyraził już zgodę na umorzenie w 2025 roku Certyfikatów Inwestycyjnych FIZ o łącznej szacowanej wartości 2,25 mld zł. Po dokonaniu umorzenia FIZ wartość inwestycji w portfelu aktywów FIZ według wyceny z dnia 31 marca 2025 r. po dniu umorzenia szacuje się na kwotę około 1,69 mld zł. Te środki służą spółce na pokrycie kosztów bieżącej działalności, która jest coraz trudniejsza. Grupa JSW zamknęła rok 2024 ze stratą netto na poziomie 7,3 mld zł.
Adam Rozmus już po panelu przekazał agencji PAP, że JSW nie przewiduje wykorzystania całości środków z funduszu stabilizacyjnego w tym roku. "Nie, uruchamiamy inne mechanizmy, które spowodują, że nie”.
Otoczenie nie pomaga JSW
Ceny zarówno koksu, jak i węgla koksowego na światowych rynkach nie są korzystne dla JSW. – „Diagnoza sytuacji firmy spowodowała, że jesteśmy w ramach planu strategicznej transformacji. Określiliśmy priorytety, które mają tę firmę ustawić na lata funkcjonowania. Nasze działania zmierzają do tego, żeby te wahania koniunktury nie były tak drastycznie dotkliwe dla nas. To kwestia optymalizacji zarówno procesu wydobywczego, jak i budowania świadomości załogi. To są elementy, nad którymi bardzo pracujemy” – dodał.
Układ pracowniczy „zabetonował” JSW
Wiceprezes Rozmus tłumaczył, że JSW jest „zabetonowana” w wielu aspektach dotyczących pracowników. - "Trudno się poruszać w materii, co do której nie mamy żadnego wpływu, chociażby jakby ceny, czy to surowca w postaci węgla, czy samego koksu. Dlatego podejmujemy wszystkie działania, nie tylko dotyczące transformacji, ale całej Grupy, która liczy 21 tys. pracowników, 17 spółek córek oraz spółkę matkę. Te elementy również są rozważane, jeżeli chodzi o tą strefę pracowniczą. Ja przypomnę tylko, że my mamy zabetonowany układ dotyczący gwarancji pracy, także trudno się zarzuca materią w świadomości pracownika, że oni będzie jeszcze (działał –red.) 7 lat. Kwestia optymalizacji, zwiększenia wydajności wiąże się z szeregiem elementów. My pokazujemy (…) tematy dotyczące optymalizacji wydobycia w samej kopalni. Natomiast to nie jest wszystko nad czym pracujemy.” – powiedział wiceprezes.
Korzystać z zewnętrznych doradców?
W czasie debaty pojawił się też wątek j A.T. Kearney, czyli podmiotu, który dorada JSW przy cięciu kosztów działalności. – „Mam uwagi do wielu doradców, którzy są zatrudniani w górnictwie. To źle o nas świadczy. Oznacza to, że w górnictwie zgubiliśmy pojęcie eksploatacji, wydajności”- mówił prezes Głównego Instytutu Górnictwa Jarosław Zagórowski. Dopytywany przez moderatora panelu czy chodzi o doradców wokół JSW, odpowiedział „oczywiście, że tak”. Jego zdaniem pracownicy JSW mają „fantastyczne kompetencje”. – „Sięganie po doradców, którzy mają zastępować tych pracowników to jest tylko ciąg dalszy tego procesu destrukcji i niekorzystania z wiedzy pracowników” – powiedział Zagórowski, który był już przed laty prezesem JSW. Na te zarzuty odpowiedział obecny wiceprezes JSW, Adam Rozmus. –„Nie wstydzę się posiłkować opinią ludzi z zewnętrz i w ramach mojej bieżącej pracy – a przeszedłem wszystkie szczeble zawodowe w górnictwie od stażysty do dyrektora kopalni i obecnie wiceprezesa – zawsze posiłkowałem się opinią ludzi, mądrzejszych, a na pewno potrafiących doradzić. Główny Instytut Górnictwa zawsze służył mi taką rolą i w ramach rzeczoznawców” – powiedział Rozmus.