Powodem są opóźnienia związane z podpisywaniem umów przez państwową spółkę z podmiotami zajmującymi się dystrybucją i magazynowaniem gazu. Bez tych umów nie może ruszyć obrót gazem na Towarowej Giełdzie Energii. W efekcie już wiadomo, że giełda gazu może najwcześniej ruszyć po Nowym Roku.
To jednak niejedyny problem, a przynajmniej nie najważniejszy. – Towarowa Giełda Energii od września bieżącego roku jest gotowa do uruchomienia tego rynku. Ostatnim brakującym ogniwem w tym procesie jest rozporządzenie taryfowe Ministerstwa Gospodarki, bez którego potencjalni uczestnicy rynku nie mogą korzystać z możliwości obrotu gazem na giełdzie – twierdzi Ireneusz Łazor, prezes TGE. Na podstawie tego rozporządzenia prezes URE zatwierdzi taryfy spółkom dystrybucyjnym, m.in. z grupy PGNiG. Bez niego nikt nie wie, na jakich zasadach i jakie będzie ponosił koszty związane z opłatami magazynowymi, przesyłowymi i dystrybucyjnymi, gdy sprzedany lub kupiony na TGE gaz będzie dostarczany.
Na giełdzie gazu handel będą mogły prowadzić osoby fizyczne i firmy. Warunkiem jest zawarcie z Gaz-Systemem umowy przesyłowej i przydziału zdolności oraz umowy z domem maklerskim (DM BOŚ, Noble Securities). Należy też spełnić wymagania stawiane przez Izbę Rozliczeniową Giełd Towarowych m.in. w zakresie depozytów zabezpieczających.
Na giełdzie gazu obrót będzie realizowany zarówno w ramach transakcji spotowych (natychmiastowych), jak i terminowych. W pierwszym przypadku przedmiotem obrotu będą kontrakty opiewające na dostawę gazu w jednakowej ilości realizowane od godziny 6.00 dnia bieżącego do godziny 6.00 dnia następnego. Z kolei na rynku terminowym mają się znaleźć kontrakty miesięczne (trzy serie), kwartalne (trzy serie) i roczne (w tym przypadku dwie serie).