Wkrótce PKN Orlen może pozyskiwać duże ilości ropy naftowej z innych kierunków niż rosyjskiego, który dotychczas zapewniał ponad 90 proc. surowca. – Spodziewamy się na początku listopada pierwszej dostawy spotowej ropy z Arabii Saudyjskiej. Liczymy na to, że to będzie początek bardziej intensywnej współpracy – mówi Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen. Pierwsza dostawa ma wynieść około 100 tys. ton.
Poza Arabią Saudyjską, która aktywnie szuka rynków zbytu, do gry o pozyskanie umów z PKN Orlen może się włączyć Iran. Spółka przewiduje, że duże ilości ropy z tego kraju powinny pojawić się na rynku już w pierwszym kwartale przyszłego roku. Koncern nie wyklucza też dostaw z Iraku.
Rosjanie będą walczyć
O tym, kto ostatecznie i w jakich ilościach będzie dostarczał ropę do rafinerii należących do PKN Orlen, zdecyduje oferowana cena. Dla spółki obecna sytuacja jest niezmiernie korzystna, gdyż rynku nie zamierzają oddawać również Rosjanie. Krawiec poinformował, że jest bardzo duże zainteresowanie ze strony tamtejszych dostawców. Według niego Rosjanie potrzebują gotówki ze względu na problemy budżetowe.
Obecnie PKN Orlen przygotowuje się do podpisania nowych długoterminowych umów na dostawy ropy, gdyż kilka z nich wkrótce wygaśnie. W grudniu kończy się duża umowa z firmą Mercuria, a w styczniu i czerwcu 2016 r. dwa kontrakty z Rosnieftem.
Według Krawca dziś korzystne wydaje się zmniejszenie udziału kontraktów długoterminowych na rzecz umów spotowych. Wszystko za sprawą dostępu do taniej ropy od różnych dostawców. Obecnie umowy długoterminowe stanowią 2/3 realizowanych do grupy dostaw. Grupa PKN Orlen zużywa w swoich rafineriach 27–28 mln ton ropy rocznie, z czego około połowy w Polsce, 1/3 na Litwie, a resztę w Czechach.