W największym stopniu wiadomość ta dotknęła rynku ropy naftowej, ponieważ przez Kanał Sueski przepływają tankowce odpowiadające za około 4–5 proc. całkowitego transportu ropy drogą wodną i około 10 proc. transportu produktów ropopochodnych.
O ile jeszcze w połowie tygodnia wierzono, że kanał da się odblokować szybko, to już po dobie od tego wydarzenia było oczywiste, że ta operacja potrwa wiele dni, a może nawet tygodni. Statki, które utknęły w ogromnym korku po obu stronach kanału, zostały przekierowane drogą dookoła Afryki, trwającą prawie dwa tygodnie dłużej. Oznacza to m.in. opóźnienia w dostawach ropy naftowej oraz paliw.
Jednak nie tylko blokada kanału jest obecnie istotna w kontekście cen ropy naftowej (w piątek ropa Brent kosztowała ok. 64 USD za baryłkę). Ciosem dla notowań tego surowca są nowe restrykcje w krajach europejskich, związane z pandemią. Z pewnością przyczynią się one do spadku popytu na paliwa, co z kolei może wpłynąć na zbliżającą się decyzję OPEC+ w sprawie wielkości cięć produkcji od maja. Prawdopodobnie ze względu na restrykcje kartel zdecyduje się na przedłużenie dotychczasowych cięć wydobycia na kolejny miesiąc i zapowie dalsze uważne śledzenie sytuacji na globalnym rynku ropy naftowej. Spotkanie OPEC+ jest zaplanowane na 1 kwietnia.