Indeks największych firm zyskał wczoraj 1,5 proc. i zakończył sesję na poziomie 2491 pkt. Zainteresowaniem cieszyły się również mniejsze spółki – indeksy mWIG40 i sWIG80 zyskały odpowiednio 1,1 i 0,9 proc.
Rynek powrócił do zwyżek po dniu przerwy. Przypomnijmy, że we wtorek popyt również miał sporą przewagę, ale cały dorobek został roztrwoniony w końcówce sesji. Wczoraj na szczęście tak się nie stało. WIG20 od dołka sprzed tygodnia zyskał już prawie 3,8 proc., a żeby powrócić na szczyty, musiałby urosnąć jeszcze o 4,3 proc. Są na to szanse, zwłaszcza gdyby sprzyjało otoczenie, ale i bez tego nasz rynek jest w ostatnich dniach mocny. Warto mieć na uwadze, że rynek dziś i jutro może zachowywać się trochę nieprzewidywalnie ze względu na jutrzejsze rozliczenie instrumentów pochodnych.
Wczoraj GPW rosła wbrew tendencjom na giełdach europejskich i przy absencji inwestorów amerykańskich, odpoczywających ze względu na Dzień Wyzwolenia. Na rynkach w Europie Zachodniej przeważała lekka czerwień. W Paryżu główny indeks spadł o 0,8 proc., a we Frankfurcie o 0,4 proc. Wzrost o niecałe 0,2 proc. zaliczyła giełda w Londynie. Tak dobrze jak Warszawa nie spisał się żaden z rynków.
Dziś Amerykanie wracają do handlu, co oznacza szansę na kolejne historyczne rekordy indeksów na rynku nowojorskim. Trudno może być jednak o sygnały, które wpłyną na rynek. Wśród danych z USA najciekawsze wydają się publikowane co tydzień dane o zasiłkach dla bezrobotnych. W Europie uwagę przykuwa posiedzenie Banku Anglii, jednak zapewne nie przyniesie ono jeszcze cięć stóp procentowych. Na naszym rynku opublikowane zostaną dane m.in. o produkcji przemysłowej i wynagrodzeniach, co może wpłynąć na notowania złotego.
Jak sytuację przed początkiem sesji postrzegali analitycy giełdowi?