Rekordowa licytacja. Na rynku zawsze trafiają się okazje

Antykwariat to ważne miejsce spotkań.

Publikacja: 16.12.2023 16:22

Za 208 tys. zł sprzedano obraz Stanisława Dębickiego. Cena wywoławcza wynosiła tylko 6 tys. zł.

Za 208 tys. zł sprzedano obraz Stanisława Dębickiego. Cena wywoławcza wynosiła tylko 6 tys. zł.

Foto: Fot. Agra-Art

Na rynku sztuki warto się znać. Agra-Art 10 grudnia na wielkiej aukcji wystawiła niepozorny obraz Stanisława Dębickiego (1866–1924). To obraz dla konesera, dla smakosza. Za ile został sprzedany? Czy ktoś się na nim poznał? Scena w paryskiej kawiarni to niewielki format (26 na 35 cm). Cena wywoławcza była zdecydowanie niska, wynosiła 6 tys. zł, a wycena szacunkowa 8–20 tys. zł.

Na rynku zawsze trafiają się okazje! Trzeba umieć je dostrzec. Wystarczy ćwiczyć oko, odwiedzać wystawy w muzeach oraz przed dobrymi aukcjami. W głowie utrwali nam się to, co jest naprawdę dobre.

Dębicki studiował w Paryżu. Jego obraz utrzymany jest w duchu najlepszych francuskich obrazów przedstawiających sceny w kawiarni. Wydawało się przed aukcją, że będzie to cenowa okazja. W rozmowach z wybitnymi kolekcjonerami prognozowaliśmy, że obraz może osiągnąć cenę ok. 30 tys. zł.

Na aukcji przybito młotkiem rekordową cenę 174 tys. zł. Z opłatą aukcyjną to w sumie 208 tys. zł. Niewątpliwie jest to licytacja roku. W rozmowach o rynku, w wykładach o rynku będziemy wracać do tego przykładu.

Wyniki całej aukcji są pouczające. Długo jeszcze będziemy analizować, co spadło z licytacji. Nikt nie chciał dzieł np. Juliana Fałata. Spadł seryjnie malowany, wysoko wyceniony obraz Teodora Axentowicza. Nie znalazł nabywcy Jacek Malczewski.

Przedwojenny pejzaż Mojżesza Kislinga

Przedwojenny pejzaż Mojżesza Kislinga

Fot. Desa Unicum

Spadł z licytacji obraz Meli Muter w kosmicznej cenie. Rynek na świecie i w Polsce zawalony jest pracami Muter. Czy towar, który istnieje w nadmiarze, powinien mieć wysokie ceny? Miejmy nadzieję, że wolny rynek zacznie weryfikować wzięte z sufitu ceny Meli Muter.

W „Parkiecie” z 2–3 grudnia zwracałem uwagę na obraz Jana Matejki. Ujawniłem niską cenę zakupu w 2016 roku na aukcji Ostoi. Obraz miał wtedy duży potencjał inwestycyjny. Został sprzedany względnie tanio za 210 tys. zł przy rażąco niskiej cenie wywoławczej 75 tys. zł. Teraz Matejko spadł z licytacji, nikt go nie chciał. Cena wywoławcza 2,8 mln zł wydaje się przesadzona.

60 modlących się staruszek

Przed nami aukcja DESA Unicum, która odbędzie się 19 grudnia. Można tu znaleźć tanie prezenty pod choinkę. Niską wycenę 2,5–3,5 tys. zł ma obraz Mieczysława Reyznera kwiaty w szklanym wazonie (22 na 25 cm). To najniższa wycena na tej aukcji. Reyzner urodził się i zmarł we Lwowie. Taki radosny obraz nadaje się na symboliczny prezent dla osoby, którą tradycje rodzinne wiążą z Lwowem.

Reyzner (1861–1941)odniósł wielki sukces, kiedy namalował obraz przedstawiający modląca się staruszkę. Tłumy klientów chciały mieć taki sam obraz. Artysta namalował potem jeszcze 60 takich samych obrazów. Przynajmniej tak mi opowiadali byli mieszkańcy Lwowa, napotkani dawno temu we Wrocławiu.

Warto przeczytać biogram Reyznera w Wikipedii. Budzą zaciekawienie zwłaszcza lata spędzone przez artystę w Paryżu, gdzie miał własną pracownię i prowadził bogate życie towarzyskie w środowisku polskich malarzy.

Wchodzimy w świąteczny nastrój. Przypominamy sobie miłe chwile spędzone z sympatycznymi ludźmi. Kiedy na wystawie w domu aukcyjnym Agra-Art zobaczyłem opisany powyżej obraz Stanisława Dębickiego, przypomniałem sobie dzień spędzony we dworze Wojciecha Siemiona w Petrykozach.

Wybitny aktor, wielki kolekcjoner miał w salonie obraz Dębickiego. Siemion przekonywał mnie, że Dębicki to ważny artysta, niesłusznie zapomniany. Kolekcję Siemiona z reporterską dokładnością opisałem w dwumiesięczniku „Sztuka” (czerwiec/1987). To jedyny tak szczegółowy opis tego legendarnego zbioru, który niestety spłonął wraz z dworem.

Siemion stworzył muzealnej klasy zbiór bez pieniędzy. Tylko dzięki pasji, wielkiej miłości do sztuki i do ludzi. Dlaczego nikt nie napisał monografii tej kolekcji? Odchodzą ostatnie osoby, które ją znały.

Z kolei obraz Mieczysława Reyznera przypomina mi spotkania z lwowiakami. W 1981 roku zostałem działaczem III Społecznego Komitetu Budowy Panoramy Racławickiej we Wrocławiu.

Panorama przyjechała ze Lwowa. Zamieszkali we Wrocławiu sędziwi lwowiacy otaczali ją kultem. Gdy spotykałem tych ludzi, to chętnie wspominali przedwojenne czasy, m.in. malarza Reyznera.

Tanie dzieło lwowskiego malarza Mieczysława Reyznera.

Tanie dzieło lwowskiego malarza Mieczysława Reyznera.

Fot. Desa Unicum

Po co to wspominam? Ponieważ interesowanie się sztuką i rynkiem sztuki to okazja do poznawania ciekawych ludzi. Spotkania z ludźmi takimi jak Siemion czy przedwojenni kolekcjonerzy ze Lwowa to wielki zysk, ważna nauka.

Antykwariat, dom aukcyjny to nie tylko miejsce handlu. To także moim zdaniem ważne miejsce spotkań. Na pokazach przed aukcjami w stołecznym antykwariacie bibliofilskim Lamus można było porozmawiać np. z wielkim kolekcjonerem Tomaszem Niewodniczańskim. Miał światową pozycję. To był mistrz, a najlepiej się uczyć od mistrzów.

Po zjednoczeniu Niemiec w Berlinie zorganizowano prestiżową wystawę stu najstarszych map przedstawiających Niemcy. Kilkanaście z nich wypożyczono od Niewodniczańskiego, ponieważ nie miały ich największe światowe muzea i biblioteki. To był jeden z największych na świecie kolekcjonerów zabytkowych map.

Kolekcjone- rów zainte- resuje obraz Zygmunta Menkesa.

Kolekcjone- rów zainte- resuje obraz Zygmunta Menkesa.

Fot. Desa Unicum

Intrygujące wyceny

Na aukcji DESA Unicum kolekcjonerów zainteresuje dzieło Zygmunta Menkesa. Zaciekawienie budzą niektóre wyceny. Na przykład obraz Eugeniusza Zaka ma wysoką wycenę 900 tys. zł – 1,2 mln zł. Natomiast przedwojenny pejzaż Mojżesza Kislinga wyceniono na 300–500 tys. zł. Problem w tym, że Zak jest malarzem wyłącznie o znaczeniu lokalnym. Natomiast Kisling jest gwiazdą międzynarodowego rynku, obrazy artysty mają uniwersalne, ponadnarodowe znaczenie.

Malarstwo Zaka przypomina mi spotkania ze Zbyszkiem Legutką, który jako pionier handlował polską sztuką w świecie. W 1972 roku w Nowym Jorku zaczął sprzedawać polskie malarstwo. Wtedy obrazy naszych mistrzów kosztowały najwyżej 3 tys. dolarów.

Wysoką wycenę ma obraz Eugeniusza Zaka

Wysoką wycenę ma obraz Eugeniusza Zaka

Fot. Desa Unicum

W „Rzeczpospolitej” zrobiłem wywiad z Legutką (9 listopada 2001). Opowiada tam, jak w 1981 na aukcji w Christie’s za 3 tys. dolarów kupił sztandarowy obraz Eugeniusza Zaka. Gdyby teraz sprzedać tamten obraz, to kosztowałby ok. 3 mln. Dziś nikt nie pamięta Legutki, który pierwsze obrazy sprzedawał Barbarze Piaseckiej-Johnson. Zbyszka poznałem w połowie lat 80. Opisałem go w książce „Przygoda bycia Polakiem”.

Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Parkiet PLUS
Usługa zarządzania aktywami klientów to nie kiosk z pietruszką
Parkiet PLUS
„Sell in May and go away” – ile w tym prawdy?
Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Parkiet PLUS
Dobrze, że S&P 500 (trochę) się skorygował po euforycznym I kwartale
Parkiet PLUS
Szukajmy spółek, ale też i inwestorów