Słabość krajowej waluty szansą i wyzwaniem dla firm

Wysokie notowania euro i dolara dla jednych spółek z warszawskiej giełdy będą stanowić dodatkowy koszt, podczas gdy dla innych będą oznaczać możliwość zwiększenia przychodów ze sprzedaży eksportowej.

Publikacja: 08.04.2022 21:00

Słabość krajowej waluty szansą i wyzwaniem dla firm

Foto: Adobe Stock

W ostatnich tygodniach złoty odrobił część strat względem najważniejszych walut, ale nadal pozostają one wyraźnie droższe niż kilka miesięcy temu. Za dolara płacimy obecnie niecałe 4,30 zł, podczas gdy ponad rok temu kurs amerykańskiej waluty oscylował wokół 3,80 zł. Droższe o kilka procent jest również euro. Zdaniem analityków gwałtowne wahania krajowej waluty mamy już za sobą, a najbliższy czas powinien przynieść stabilizację wokół obecnych poziomów. Podczas gdy dla jednych spółek z warszawskiej giełdy wysokie notowania euro i dolara stanowią dodatkowe wyzwanie, innym stwarza to dogodne warunki do poprawy wyników finansowych.

Pozytywny efekt w przychodach

Zdaniem analityków efekt umocnienia głównych walut częściowo będzie zauważalny w wynikach za I kwartał, które już niebawem zaczną publikować spółki z GPW. W niektórych firmach może się pojawić z pewnym opóźnieniem. Warto jednak brać pod uwagę, że będzie się nakładał na inne istotne czynniki, jak np. mocno niestabilne ceny surowców czy ograniczoną podaż materiałów i komponentów.

4,30

prawie tyle kosztuje na rynku dolar. Rok temu kurs amerykańskiej waluty oscylował wokół poziomu 3,80 zł.

Korzyści z osłabienia złotego najszybciej odczują firmy uzyskujące swoje przychody w euro czy dolarze, które jednocześnie większość kosztów ponoszą w złotym. – Z pewnością branża gamingowa powinna skorzystać na słabości złotego wobec euro i dolara z uwagi na międzynarodowy charakter działalności spółek z tego sektora i jedynie niewielką ekspozycję przychodową na rynek polski i krajową walutę. Znaczącą część przychodów realizują bezpośrednio w USD czy euro albo pośrednio jest ona do nich zlinkowana – wskazuje Maria Mickiewicz, analityk Wood & Company. – Od strony kosztowej, pomimo rozbudowy zespołów o deweloperów ze Stanów, Kanady czy Europy (co widzieliśmy w ostatnim czasie również poprzez zrealizowane zagraniczne akwizycje przez CD Projekt czy PCF Group), nadal trzon zespołów stanowią deweloperzy z Polski, a zatem koszty produkcji gier w większości pozostają w złotych – dodaje.

Jednym z największych beneficjentów obecnej sytuacji na rynku walutowym jest LiveChat, producent oprogramowania komunikacyjnego, który sprzedaje swoje rozwiązania na rynku globalnym. – LiveChat komentuje, że może odczuć presję na marże w nadchodzących kwartałach, ponieważ musi zwiększyć zatrudnienie w celu rozwoju produktów w sytuacji presji płacowej w sektorze. Jednak 100 proc. przychodów LiveChat generowanych jest w dolarze, a większość kosztów w złotym, z wyjątkiem kosztów serwerów (USD) i czynszów (euro). Przedłużająca się wojna w Ukrainie powinna wpływać na słabość złotego w stosunku do dolara i euro, co pozwoli spółce na utrzymanie marży brutto – ocenia Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku.

Eksporterzy poczują ulgę

Słabość polskiej waluty to dobra wiadomość dla firm, które znaczną część przychodów osiągają z eksportu, czyli głównie spółek przemysłowych. – Oprócz firm z branży gamingowej naturalnymi beneficjentami drogich walut, zwłaszcza dolara, są spółki wydobywcze, jak JSW czy KGHM. W przypadku przemysłu to oczywiście eksporterzy, z których wielu ponad połowę produkcji sprzedaje w euro. Wysoki kurs EUR/PLN ma więc znaczący pozytywny wpływ na wyniki Forte (85 proc. stanowi eksport), Relpolu (70 proc. eksportu), Sonela czy Ciechu (50 proc. eksportu). Z drugiej strony „pod górkę" mają importerzy. W przemyśle to m.in. Amica czy Ferro – wyjaśnia Krystian Brymora, dyrektor wydziału analiz DM BDM.

4,64

inwestorzy płacą na rynku za euro. Przed miesiącem, w szczytowym momencie słabości złotego, kurs wspólnej waluty osiągnął pułap 5 zł.

Nieco bardziej złożona jest sytuacja spółek biotechnologicznych. Niektóre tracą na słabości krajowej waluty, ale nie brakuje również przypadków firm z tej branży, które są beneficjentami obecnej sytuacji na rynku walutowym. – Osłabienie złotego przekłada się na wyższe koszty badań przedklinicznych i klinicznych, np. w przypadku Ryvu Therapeutics czy Molecure, a więc ma negatywny wpływ na wyniki tych spółek w krótkim terminie. Gdyby jednak te firmy podpisały nowe umowy partneringowe, wówczas wpływ kursu waluty byłby pozytywny. Z drugiej strony Selvita i Mabion korzystają ze słabego złotego, ma on pozytywny wpływ na ich przychody i marże – wskazuje Beata Szparaga-Waśniewska, analityk Ipopemy.

Wzrosną koszty importerów

Droższe waluty to przede wszystkim wyzwanie dla importerów, którzy więcej zapłacą za sprowadzane towary. Jest to ryzyko, z którym muszą się liczyć m.in. krajowe spółki odzieżowe, które znaczną część kolekcji kupują w dolarze.

– Osłabienie złotego to wiatr w oczy dla szerokiego grona importerów, którzy koszty ponoszą w walutach obcych, a sprzedaż realizują w polskiej walucie. Dlatego sektor detalistów z branży modowej odczuje to w swoich wynikach, gdyż słabnąca krajowa waluta będzie wywierać presję na marżę zysku brutto ze sprzedaży. Nie spodziewam się, że w wynikach za I kwartał 2022 r. będzie widać te tendencje, gdyż spółki zamawiają towary z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem i częściowo zabezpieczają się przed zmianami kursów walut – wyjaśnia Dariusz Świniarski, zarządzający portfelami w Skarbcu TFI. Jednocześnie zwraca uwagę, że część spółek sprzedaje swoje produkty na zagranicznych rynkach, co częściowo może im zrekompensować wyższe koszty zakupów.

Wysokie notowania zagranicznych walut to również czynnik ryzyka dla spółek powiązanych z branżą turystyczną. Rosną m.in. koszty zagranicznych hoteli czy przelotu samolotem, na który oprócz ceny walut nakładają się też wyższe ceny ropy naftowej.

Jak zauważa Piotr Popławski, ekonomista ING Banku Śląskiego, jednym ze skutków wojny w Ukrainie i wprowadzonych sankcji na Rosję, oprócz oczywiście utraconych przychodów z rynków wschodnich, może być osłabienie eksportu do strefy euro. – Gospodarki zachodnie także odczują ubytek eksportu do Rosji, ograniczając popyt np. na komponenty z Polski. W tym przypadku słabszy złoty może pomóc częściowo ten efekt skompensować, poprawiając konkurencyjność naszych przedsiębiorstw – wyjaśnia ekspert.

Równocześnie zauważa, że od strony kosztowej relatywnie słaby złoty podnosi koszty importu, np. paliw.

– Popyt wewnętrzny w kraju, szczególnie konsumpcyjny, pozostaje jednak silny, może nawet wzrosnąć przez wydatki uchodźców. To ułatwi firmom przenoszenie rosnących kosztów surowców, płac itp. na końcowych odbiorców. Podsumowując, wpływ zmian kursów najmocniej odczują oczywiście eksporterzy i importerzy. Ale to inne czynniki niż kurs złotego będą mieć najprawdopodobniej największy wpływ na ich kondycję w najbliższych miesiącach – podkreśla Popławski.

Polska waluta odrabia straty po załamaniu notowań wywołanym wybuchem wojny w Ukrainie

Za sprawą wydarzeń za naszą wschodnią granicą w tym roku notowania polskiej waluty zostały mocno rozchwiane, a złoty i inne waluty z naszego regionu stały się inwestycjami podwyższonego ryzyka, głównie z uwagi na bliskość trwającej wojny. W pierwszych dniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w wyniku wzrostu awersji do ryzyka wśród inwestorów, polski złoty mocno osłabił się względem najważniejszych walut. W szczytowym okresie słabości za euro płacono nawet 5 zł, a dolar kosztował ponad 4,60 zł. W kolejnych tygodniach polska waluta odrobiła większą część strat i jest już wyceniana tylko nieznacznie poniżej poziomów sprzed wybuchu wojny. Złoty w dalszym ciągu pozostaje mocno uzależniony od globalnych nastrojów. Kluczowe będą tutaj efekty rosyjsko-ukraińskich negocjacji pokojowych. W ocenie analityków deeskalacja konfliktu za naszą wschodnią granicą na pewno byłaby czynnikiem wzmacniającym zaufanie do złotego, przyciągając z powrotem kapitał zagraniczny. Równocześnie duże wsparcie dla złotego stanowi perspektywa dalszego zacieśniania polityki pieniężnej przez Radę Polityki Pieniężnej, za czym przemawia przyspieszająca inflacja. – W mojej ocenie kurs złotego nie odbiega istotnie od czegoś, co moglibyśmy nazwać wartością godziwą. Oczywiście cena rynkowa co do zasady oscyluje wokół tej, dlatego nie można wykluczyć, że złoty będzie mocniejszy. Z pewnością pomogłoby mu zakończenie wojny w Ukrainie oraz przyjęcie KPO przez Brukselę – te czynniki zachęciłyby globalny kapitał do powrotu i w takim scenariuszu kurs mógłby spaść w okolice 4,50 zł – wskazuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Pamiętajmy jednak, że jednocześnie jesteśmy na etapie sporego globalnego zacieśnienia pieniężnego i jeśli wywoła to większe rynkowe turbulencje, złoty będzie w takiej sytuacji stratny – dodaje.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza