[b]Przez wiele lat przed wybuchem kryzysu głosił Pan tezę, że banki centralne powinny niekiedy utrzymywać stopy procentowe na poziomie wyższym, niż uzasadnia to bieżąca i przewidywana presja inflacyjna, aby zapobiegać formowaniu się baniek na rynkach. W przeciwnym wypadku polityka pieniężna jest „asymetryczna”. Co Pan przez to rozumie?[/b]
W bankach centralnych, zwłaszcza w Fed, dominowało przekonanie, że nie można efektywnie przeciwstawiać się narastaniu baniek cenowych. Uważano natomiast, że gdy pękną, da się po nich efektywnie posprzątać za pomocą niższych stóp procentowych. Jeśli stopy procentowe nie idą w górę, aby zapobiegać formowaniu się baniek, a idą w dół, gdy one pękną, można chyba mówić o pewnej asymetrii. Mój zespół w Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) sugerował więc, żeby zlikwidować tę asymetrię poprzez opieranie się fazie wzrostowej cyklu kredytowego, jeśli tworzy ona ogniska nierównowagi w gospodarce, takie jak szybki wzrost cen niektórych aktywów, lekkomyślna polityka kredytowa banków, niemożliwe do utrzymania wydatki konsumenckie. Podkreślaliśmy potrzebę przeciwstawiania się „procykliczności” systemu finansowego zarówno za pomocą instrumentów pieniężnych, jak i regulacyjnych.
[b]Właśnie „procykliczność” sektora finansowego jest główną przesłanką Pana propozycji, że banki powinny opierać się wzrostowej fazie cyklu kredytowego. Co ten termin oznacza i jak można temu zjawisku przeciwdziałać?[/b]
Przez procykliczność rozumiem tendencję zarówno pożyczkodawców, jak i pożyczkobiorców do ekstrapolowania dobrej koniunktury na przyszłość i przywiązywanie coraz mniejszej wagi do potencjalnego ryzyka im dłużej trwa prosperity. Powoduje to, że ludzie postępują w sposób, który ostatecznie okazuje się szkodliwy dla ich finansów. Wątpię, żeby temu instynktownemu zachowaniu dało się całkowicie zapobiec, ale można je ograniczyć. Trzeba się poważnie zastanowić, czy można w tym celu wykorzystać politykę pieniężną. Alternatywą są narzędzia regulacyjne. Być może da się opracować reguły skłaniające instytucje finansowe do przygotowania się w dobrych czasach na gorsze.
[b]Dlaczego postulaty te nie znalazły uznania przed kryzysem? Czy obawiano się, że wdrażając je, banki centralne spowolnią wzrost gospodarczy?[/b]