- Łączne straty akcjonariuszy są wyższe od zysków, jakie Tiger Woods przyniósłby sponsorom w ciągu kilku dekad – stwierdził Victor Stango, profesor ekonomii i współautor raportu.
Stango i drugi współautor badania, profesor Christopher Knittel, wzięli pod lupę zachowanie rynku akcji w ciągu 13 dni handlowych pomiędzy 27 listopada (wtedy miejsce miał wypadek samochodowy Woodsa, który był początkiem medialnego skandalu) i 17 grudnia (tydzień po tym, jak golfista oficjalnie ogłosił, że kończy swoją karierę).
Badanie polegało na porównaniu zysków każdego ze sponsorów Woodsa z wynikami całego rynku oraz najważniejszego konkurenta danej spółki. Stango i Knittel przebadali również zachowanie powyższych akcji na cztery lata wstecz aby ustalić jak w normalnych warunkach wyglądała ich korelacja zarówno z całym rynkiem, jak i głównymi konkurentami. Zaznaczyli oni, że istnieją oczywiście inne, poza skandalem golfisty, czynniki, które mogły mieć wpływ na kursy akcji.
Badanie uwzględniło osiem spółek: konsultingowej - Accenture, technologiczną - AT&T, producenta rozrywki multimedialnej - Electronic Arts, Procter and Gamble – właściciela marki Gillette, giganta sprzętu sportowego – Nike, producenta napoju Gatorade – PepsiCo, TLC – firmy zajmującej się laserowymi operacjami oczu, oraz magazynu sportowego - Golf Digest.
Wyniki badania wykazały, że skandal z Tigerem Woodsem w roli głównej doprowadził do łącznego obniżenia wartości akcji sponsorujących go spółek o 2,3 proc., czyli około 12 mld dolarów.