Paweł Narkiewicz, były już prezes Calatravy Capital, pojawił się w spółce wczesną wiosną 2010 r. Zaczął skupować akcje spółki i w krótkim czasie zgromadził ponad 10 proc. kapitału. – Interesuję się giełdą i jestem aktywnym uczestnikiem rynku kapitałowego. Od jakiegoś czasu szukałem firmy, za pośrednictwem której mógłbym prowadzić działalność inwestycyjną na szerszą skalę – mówił wówczas na łamach „Parkietu" Narkiewicz.
Nie ukrywał, że chce w ten sposób zdywersyfikować majątek, którego głównym instrumentem była wcześniej firma Victoria Holding. Podmiot, poprzez spółkę zależną Victoria Serwis, działał w branży hazardowej. Prowadził kasyna i salony gier. Był również operatorem automatów o niskich wygranych (tzw. jednorękich bandytów). Nowa ustawa hazardowa sprawiła jednak, że biznes mocno stracił na atrakcyjności. – Wokół branży hazardowej panuje niezdrowa atmosfera. Dlatego szukam innych miejsc na prowadzenie działalności biznesowej – twierdził Narkiewicz.
Calatrava Capital (w 2010 r. nazywała się I&B System) była dobrym instrumentem na rozkręcenie nowej działalności. Giełdowa historia spółki była jednak znacznie dłuższa. Firma jako Biurosystem weszła na GPW w 2000 r. Zajmowała się dystrybucją materiałów biurowych. Kilka lat później (już jako informatyczny I&B System) była bliska upadłości. Udało jej się jednak zawrzeć układ z wierzycielami i wyjść na prostą. W grupie pojawiła się wówczas spółka Media Service, zajmująca się dystrybucją produktów i usług opartych na technologii GPS (marka Smart GPS). Od tej pory wydarzenia w I&B Systemie nabrały przyspieszenia.
Portfel puchnie
Narkiewicz szybko przejął kontrolę nad I&B Systemem. Najpierw został przewodniczącym rady nadzorczej, a wkrótce również prezesem spółki. Marcin Niewęgłowski, wcześniejszy prezes spółki, został za to szefem zależnego Imagisu (produkuje mapy cyfrowe), który w międzyczasie dołączył do giełdowej grupy.
Pod skrzydłami nowego prezesa firma (zdążyła już zmienić nazwę na Calatrava Capital) szybko zaczęła powiększać portfel inwestycyjny. Przejęcia finansowane były ze środków z emisji obligacji, w tym zamiennych na akcje. Obejmował je m.in. Narkiewicz oraz zaprzyjaźnieni z nim inwestorzy. Firma masowo drukowała też nowe akcje. Pod rządami Narkiewicza ich liczba wzrosła do 500 mln sztuk z nieco ponad 100 mln, gdy pojawił się w firmie. Tylko nieliczne projekty okazały się trafione. Calatrava Capital starała się realizować projekty oportunistyczne – wykorzystywać okazje rynkowe. Takimi miał być zakup udziałów w DSS, gdy już wiadomo było, że spółka ma problemy finansowe. Narkiewicz i Calatrava Capital przejęli też kontrolę nad Mostostalem Export, co się wiązało z długotrwałą wojną z Michałem Skipietrowem, wieloletnim szefem tej firmy, który nie chciał oddać władzy i skutecznie szachował ruchy nowego inwestora.