Cztery sposoby zarabiania na obligacjach firm

Strategia „kup i trzymaj” jest najbardziej kusząca, głównie z tego względu, że jako ludzie jesteśmy po prostu leniwi. Ale na Catalyst to aktywność jest nagradzana premiami.

Publikacja: 24.05.2013 15:08

Obligacje firm mogą okazać się dobrą propozycją dla kogoś, kto chce odpocząć od ciągłych wahań cen z

Obligacje firm mogą okazać się dobrą propozycją dla kogoś, kto chce odpocząć od ciągłych wahań cen znanych z rynków akcji i pochodnych

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński jd Jakub Dobrzyński

Obligacje firm mogą okazać się dobrą propozycją dla kogoś, kto chce odpocząć od ciągłych wahań cen znanych z rynków akcji i pochodnych, lecz jednocześnie nie może pogodzić się z marnotrawstwem, jakim jest trzymanie pieniędzy na lokacie bankowej. Przewidywalny wynik inwestycji z jednej strony, z drugiej zaś jego wysokość znacznie przewyższająca oprocentowanie lokat czy obligacji skarbowych – to największe z zalet obligacji korporacyjnych. Samo inwestowanie nie jest trudne – wystarczy kupić obligacje i... już. Codziennie naliczane odsetki spływają na rachunek maklerski co kwartał lub co pół roku. Mnogość wyboru serii jest na tyle duża, że można tak skonstruować portfel, by odsetki otrzymywać codziennie (z różnych serii), z wyjątkiem weekendów i świąt. Znając warunki oprocentowania i cenę wykupu obligacji (nominał), inwestorzy mogą przyjąć bierną postawę i całkowicie nie przejmować się wahaniami cen na rynku wtórnym. Ten idylliczny obrazek jest prawdziwy w przypadku ogromnej większości papierów notowanych na Catalyst, ale niestety nie dla wszystkich. Niewielka część emitentów okazuje się niewypłacalna, zatem strategia „kup i trzymaj" nie może nigdy oznaczać „kup i zapomnij". Zawsze trzeba zachować odpowiednią czujność i z zainteresowaniem czytać przynajmniej raporty okresowe emitentów.

Rada mnoży zyski

Każda z kolejnych wymienionych strategii na Catalyst zakłada, że mimo iż wiadomo, po jakiej cenie obligacje zostaną wykupione przez emitenta, to jednak ceny obligacji na rynku wtórnym mogą się wahać, a wahania te mogą być źródłem dodatkowych zysków. Na wahania cen wpływa m.in. ryzyko stopy procentowej. W ostatnim czasie szczególnie opłacalne było posiadanie obligacji o stałym oprocentowaniu, które jest zaletą w warunkach spadających stóp procentowych. Im gwałtowniej stopy spadają, tym większa jest to zaleta. Przykładem niech będą obligacje drogowe emitowane przez BGK o stałym oprocentowaniu na poziomie 5,75 proc. Przed rokiem można je było kupić po nominale (100 proc.), dziś wycena przekracza okazjonalnie 120 proc. Wzrost ceny w połączeniu z naliczonym oprocentowaniem daje 26 proc. zysku z rocznej inwestycji.

Strategia zarabiania na zmianach stóp procentowych jest podobna do „kup i trzymaj", ale nie można zapomnieć, że w razie wzrostu stóp notowania papierów o stałym oprocentowaniu spadną. Jeśli kupiono je po cenie zbliżonej do nominalnej, a wysokość oprocentowania jest akceptowalna, to nie ma problemu. Ale jeśli kupiono je po 120 proc., to może się okazać, że  wypłacone odsetki nie pokryją kosztów inwestycji, która zakończy się realną stratą.

Kup i sprzedaj

Tak opisana strategia działa tak długo, jak długo dostęp do informacji o emisjach obligacji jest reglamentowany, a popyt na obligacje firm nie jest zaspokajany w trakcie ofert na rynku pierwotnym. Większość wprowadzanych do obrotu na Catalyst serii obligacji debiutuje powyżej wartości nominalnej, co może być źródłem dodatkowego zysku. Żeby nie zostać gołosłownym, weźmy za przykład obligacje PCC Rokita, które w kwietniowej emisji oferowano z oprocentowaniem stałym na poziomie 7,5 proc. Miesiąc od przydziału obligacje zadebiutowały z ceną 101,2 proc. nominału. Owe 1,2 proc. różnicy między ceną zakupu i sprzedaży pomniejszone o prowizję maklerską (0,19 proc.) daje – łącznie z naliczonymi odsetkami – 19,62 proc. rentowności w skali roku (od papierów oprocentowanych na 7,5 proc.).

W stosowaniu tej strategii kluczowy jest czas, który mija od dokonania zapisu do dnia debiutu (inną wartość ma 1 proc. zarobiony w miesiąc, a inną w pół roku), oraz oczywiście sama cena. Przy zachowaniu odpowiedniej selekcji strategia ta nie jest zbyt ryzykowna – inwestor może co najwyżej zostać z papierami i zyskiem odsetkowym. Od tego się nie bankrutuje.

Trzymaj (gotówkę) i kup

Na koniec zostawiam strategię dla aktywnych inwestorów, którzy polują na okazje. Okazje to w tym przypadku przecenione poniżej nominału obligacje spółek, które są przez rynek podejrzewane o ryzyko utraty płynności finansowej. Wyłapywanie takich przypadków na Catalyst dawało dotąd świetne rezultaty (rzecz jasna poza przypadkami bankructw), a uzyskiwane rentowności sięgały nawet 340 proc. w skali roku (marcową serię Ganta można było kupić po 94 proc. nominału na dwa tygodnie przed wykupem). Ryzyko straty jest jednak proporcjonalnie wysokie (majowej serii Gant już wykupić nie zdołał), dlatego ta strategia zarezerwowana jest dla inwestorów o wysokiej tolerancji ryzyka, nawet przewyższającej tę z rynku akcji (ze względu na małą płynność obligacji z inwestycji  w bankrutującą spółkę trudno się wycofać).

Tekst jest streszczeniem planowanego wystąpienia autora na Forum Instrumentów Dłużnych 21 maja w siedzibie GPW.

Po danych o spadku inflacji do 0,8 proc. stopy WIBOR spadły w okolice 2,8 proc

Jutro GPW przedstawi szczegóły dotyczące wprowadzenia do obrotu kontraktów na WIBOR i na oprocentowanie obligacji skarbowych. Do czasu wprowadzenia nowych instrumentów do obrotu pozostaje jednak tylko przyglądanie się dalszemu osuwaniu się stóp WIBOR. Zresztą sądząc po notowaniach kontraktów FRA (już 2,3 proc.), zabezpieczenie się przed dalszym spadkiem WIBOR i tak byłoby dziś chyba niemożliwe. Przed takimi tendencjami należy wszak zabezpieczać się, zanim trend się pojawi czy nabierze tempa. Tymczasem WIBOR spada już od dziewięciu miesięcy i stracił w tym czasie około 230 pkt bazowych.

Również ucieczka w obligacje o stałym oprocentowaniu wydaje się ryzykownym pomysłem. Obligacje Banku Gospodarstwa Krajowego czy Warszawy (ze wszystkich gmin tylko Warszawa oferuje stałe oprocentowanie, podobnie jak spośród wszystkich banków ma je tylko BGK) oferują przy dzisiejszych cenach rentowność na poziomie nieco ponad 3 proc., a jest ona liczona przy dziewięcioletnim terminie wykupu. Również obligacje firm o stałym kuponie albo są drogie (Robyg, Rokita), albo emitowane są przez małe, a przez to mniej wiarygodne spółki  – i w dodatku też są drogie (np. obligacje e-Kancelarii z 15-proc. kuponem można kupić z rentownością poniżej 4 proc.). Już lepiej chyba zgodzić się na zmienny kupon płacony choćby przez inne banki i załapać się na dwa razy wyższą rentowność. Nie wspominając o możliwości zakupu papierów o zmiennym kuponie i wygasających za kilka miesięcy, gdzie wyższą rentowność można uzyskać bez ryzyka przepłacenia za papier czy też utraty jego wartości w razie, gdyby WIBOR nadal miał topnieć.

Warto jednak odnotować, że zmieniają się nastroje za oceanem, gdzie rentowność obligacji skarbowych wyraźnie spadała w ostatnich tygodniach. Ponieważ to z USA pochodzi „moda" na niskie stopy, również stamtąd wyjdzie sygnał zakończenia trendu.

PKN Orlen rozpoczął już kampanię marketingową związaną z emisją obligacji

Na razie banery z udziałem czołowych polskich sportowców reklamują „bezpieczną przyszłość", nie ujawniając dalszych szczegółów (ani nawet tematu kampanii). Biorąc jednak pod uwagę, że umieszczono je na stronach internetowych serwisów finansowych, można domyślać się ich związku z planowaną emisją obligacji przez paliwowy koncern.

Orlen złożył wcześniej prospekt w KNF i deklarował przeprowadzenie na jego podstawie emisji obligacji o wartości 1 mld zł, która miałaby być kierowana do inwestorów detalicznych. Oczywiście nie w jednej emisji – raczej należy zakładać, że program zostanie rozłożony na kilka etapów.

Na Catalyst notowana jest już jedna seria obligacji Orlenu (tylko na rynku BondSpot), której oprocentowanie przewyższa WIBOR6M o 1,6 pkt proc. Benchmarkiem dla Orlenu jest też oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych (3–4 proc. w zależności od terminu). Ponieważ emisja będzie kierowana także do inwestorów, którzy po raz pierwszy usłyszą o obligacjach korporacyjnych, celowe byłoby uproszczenie konstrukcji i zaoferowanie stałego oprocentowania, co mogłoby być zresztą dobrze przyjęte przez posiadaczy coraz niżej oprocentowanych lokat. Można więc przyjąć, że Orlen zaoferuje oprocentowanie w granicach 4–4,5 proc.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza