W ostatnich dniach Wiesław Różacki znalazł się na ustach całej branży budowlanej. To on wziął na siebie ciężar pokierowania budowlaną firmą PBG w najtrudniejszym dla niej momencie – ruszają bowiem negocjacje układu z wierzycielami, od których zależą dalsze losy firmy. Akcjonariusze budowlanej spółki wiążą z nim wielkie nadzieje, ale to czas pokaże, czy nowemu prezesowi uda się wrócić z tego boju z tarczą czy na tarczy. Jednocześnie Różacki nie przestał pełnić funkcji prezesa producenta kotłów energetycznych Rafako, któremu szefuje już od siedmiu lat.
Od inspektora do prezesa
Różackiemu nie można zarzucić nieznajomości branży energetycznej. Ukończył Wydział Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa na Politechnice Warszawskiej, a następnie specjalizował się w zakresie budowy elektrowni jądrowych. Karierę zaczynał w Energomontażu Północ, gdzie przepracował 23 lata i przeszedł przez niemal wszystkie możliwe szczeble kariery – od inspektora przygotowania produkcji przez kierownika i członka zarządu aż po prezesa firmy. Szefował Energomontażowi od 2001 r., aż wreszcie w marcu 2005 r. objął fotel prezesa fabryki kotłów energetycznych Rafako i pozostał na tym stanowisku do dziś. To pod jego kierownictwem raciborska spółka przeobraziła się z dostawcy elementów w realizatora całych obiektów energetycznych. Jak oceniają analitycy, ta strategia ma duże szanse powodzenia.
W?branży uważany jest za człowieka otwartego i niebojącego się wyzwań. Choć jest zwolennikiem taktyki, że trzeba jak najmniej mówić, a jak najwięcej działać, to nie unika kontaktu z mediami. Pojawia się też jako ekspert na najważniejszych konferencjach i debatach. Prywatnie zaś – znany bardziej pod swoim drugim imieniem jako Mariusz Różacki – pasjonuje się muzyką. Świetnie gra na pianinie i gitarze, o czym można było się nieraz przekonać podczas charytatywnych koncertów.
Zimna krew
Umacniając pozycję Rafako na krajowym rynku, prezes nie uniknął jednak konfliktów. Po realizacji z francuskim koncernem Alstom zlecenia dla Polskiej Grupy Energetycznej na budowę nowoczesnego bloku w Elektrowni Bełchatów każda z firm ogłosiła wykonanie kontraktu jako swój sukces. Tymczasem nie cichną spory między wykonawcami co do finansowej odpowiedzialności za opóźnienia w oddaniu bloku do eksploatacji. Sprawa trafiła ostatecznie do międzynarodowego arbitrażu. W międzyczasie Rafako, wspólnie z polskimi partnerami, wygrało wart 11,6 mld zł brutto przetarg na budowę dwóch bloków w Elektrowni Opole. Natomiast Alstom został wykluczony z tego przetargu. To przelało czarę goryczy władz francuskiego koncernu. – Jeżeli Rafako, nasz wieloletni partner, nie traktuje nas uczciwie, to ja sobie nie wyobrażam dalszej współpracy – skwitował wówczas Patrick Kron, prezes Alstomu, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Różacki nie dał się sprowokować i w rozmowie z dziennikarzami zachował zimną krew. – Mądrość biznesowa nakazuje, by takich radykalnych stwierdzeń nigdy nie używać – skomentował. Dodał jednocześnie, że jego zdaniem problem tkwi po stronie Alstomu. – Ten koncern nie rozumie zmian na polskim rynku, na którym przez kilkanaście lat dominował. Alstom musi zrozumieć, że w kraju powstał równorzędny konkurent, i mam nadzieję, że kiedyś nauczy się współpracować z silnymi lokalnymi firmami – podkreślił.