Jan Mroczka, prezes i jeden z założycieli spółki Rank?Progress, biznesu zaczął uczyć się jeszcze w szkole średniej od swojego dziadka. W jego firmie ogrodniczej pomagał w przygotowywaniu roślin do wysyłki i sprzedaży.
Z ogrodu po miliony
Jak mówi Mroczka, ukształtowały go w dużej mierze zdobyte w firmie dziadka doświadczenia. To wtedy zrozumiał bowiem, że bez wysiłku, osobistego zaangażowania i oddania się w pełni powierzonemu zadaniu nie można osiągnąć nic wielkiego. – Jeżeli chciałem mieć swoje pieniądze, musiałem je zarobić i dlatego wstawałem o piątej rano i jeszcze przed szkołą gnałem do firmy dziadka, aby mu pomóc. To tam nauczyłem się szacunku do pracy – wspomina po latach.
W 1987 r. Mroczka poznał Andrzeja Bartnickiego. Obydwaj od razu wiedzieli, że chcą razem prowadzić działalność biznesową, gdyż nadawali na tych samych falach. Najpierw postawili na winiarstwo. Trudna sytuacja rynkowa zmusiła ich do zamknięcia firmy. Szybko pojawił się jednak pomysł na kolejny biznes – w 1997 r. powstała firma, która przekształciła się w dzisiejszy Rank Progress. Obydwaj pozostają największymi akcjonariuszami, Bartnicki jest ponadto przewodniczącym rady nadzorczej.
Tesco trampoliną do sukcesu
Mroczka zdradza, że pomysł na działalność deweloperską narodził się w głowach wspólników, kiedy zauważyli, że zagraniczne sieci handlowe mają problemy z polską biurokracją i trudno dogadać im się z właścicielami gruntów.
Pierwsze prawdziwe pieniądze udało się zarobić trzy lata po powstaniu Rank Progressu. – Wtedy to zgłosiliśmy się z propozycją do Ruperta Morgana, Szkota odpowiedzialnego w tamtych czasach za rozwój sieci Tesco w Polsce. Ofertą była nieruchomość w Jeleniej Górze, na której można było wybudować obiekt handlowy – mówi. Za zlecenie spółka miała otrzymać niewyobrażalną kwotę miliona marek – ale dopiero, gdy obiekt zostanie oddany do użytku. Projekt był wymagający, gdyż właścicielami gruntu były osoby trzecie, a po akceptacji lokalizacji Rank?Progress miał przygotować i nadzorować cały proces inwestycyjny. – To było dla nas pierwsze tak duże zlecenie, ale nie wahaliśmy się ani chwili. Projekt zakończył się sukcesem i otworzył nam drogę do kolejnych zleceń od Brytyjczyków, a później także od innych sieci. Panu Morganowi jestem do tej pory szczerze wdzięczny za okazane zaufanie. Wciąż zresztą utrzymujemy kontakt – mówi Mroczka.