46-letni dziś prezes giełdowej spółki Hawe jest absolwentem Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego i Podyplomowego Studium Funkcjonowania Gospodarki Narodowej na wydziale ekonomicznym tej samej uczelni. Mówi jednak o sobie m.in., że jest „niespełnionym lekarzem", „żoliborzaninem" i człowiekiem „od wymyślania i realizacji produktów i projektów".
Jerzy Karney, bo o nim mowa, jest menedżerem do wynajęcia. O swoich chlebodawcach mówi niemal zawsze dobrze, chyba że sprawa dotyczy pracy dla PZU, Marka Dochnala czy Dr. Witt, w czasie gdy producenta soków osłabił konflikt udziałowców.
W życiu robił różne rzeczy. Prowadził wykłady z historii myśli pedagogicznej i nauczania osób starszych (andragogiki). – Wspólnie z Marcinem Perzyną, Krzysztofem Majkowskim i Dariuszem Wojdygą uczestniczyliśmy w organizacji pierwszej edycji Top Trendy (dziś festiwal Telewizji Polsat – red.) i pierwszego polskiego musicalu „Opętaniec" – opowiada.
Karierę na rynku kapitałowym zaczynał w bankowości detalicznej na początku lat 90. Najpierw w Pekao. – Nie mieliśmy w zanadrzu wzorców z Zachodu. Zajmowałem się przygotowywaniem i wprowadzaniem na rynek różnorodnych produktów bankowych, takich jak np. karty płatnicze – wspomina Karney.
Kontynuacją tych doświadczeń była praca dla Polskiego Banku Rozwoju.