Na rynku najwięcej traci ostatni

Wywiad z Radosławem Gołaszewskim dyrektorem dep. zarządzania produktami w Axa Życie, o nauce płynącej z przypadku Idea TFI rozmawia Jan Morbiato

Aktualizacja: 12.02.2017 18:16 Publikacja: 17.09.2012 13:00

Radosław Gołaszewski

Radosław Gołaszewski

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Problemów funduszu Idea Premium nie można było przewidzieć? Inwestor detaliczny mógłby mieć z tym kłopoty, ale taka instytucja finansowa jak ubezpieczyciel, która oferuje swoim klientom ten fundusz w ramach UFK (ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych), nie powinna z tym mieć problemu...

Pierwsze fundusze Idei dodaliśmy do oferty w sierpniu 2010 r. Fundusze Idea Premium oraz Idea Zmiennego Zaangażowania wprowadziliśmy do naszych UFK w marcu tego roku, czyli chwilę przed tym, jak zaczęły się problemy z funduszami Idei. Trzeba pamiętać, że od momentu podjęcia decyzji do momentu zaoferowania produktu klientowi upływa zwykle dobrych kilka tygodni. Z perspektywy czasu wydaje się, że byłoby lepiej, gdybyśmy Idea Premium nie mieli w ofercie. Problemy funduszu nie były jednak przesądzone. Zawsze istnieje ryzyko niepowodzenia, jednak nie zawsze się ono materializuje.

Mimo ryzyka, dodaliście fundusz do oferty...

Dodaliśmy fundusz do oferty, ale to nie oznacza, że automatycznie gwarantujemy, że jednostka tego funduszu będzie jedynie rosnąć. Poza tym Idea Premium trafił do tzw. singlowych UFK, czyli produktów z jednorazową, a nie regularną wpłatą. Oznacza to, że przeznaczony był dla zamożniejszych i zwykle bardziej doświadczonych spośród naszych klientów – dysponujących jednorazowo wyższą kwotą – próg wejścia do takiego UFK wynosi 10 tys. zł. Nie jest też tak, że dobieramy fundusze do UFK wyłącznie na podstawie twardych kryteriów, na przykład prognozowanych stóp zwrotu – tego, czy nasz klient zarobi na nim czy nie. O doborze funduszy decydują też kryteria miękkie – jakość współpracy, wsparcie szkoleniowe ze strony TFI czy atrakcyjność naszej oferty funduszy względem konkurencji.

Ile stracili wasi klienci na tym funduszu?

Teraz, kiedy praktycznie zakończyliśmy proces wycofywania aktywów z funduszy Idea TFI, widać, że udało się ograniczyć te straty do minimum. Dobrze się złożyło, że fundusz Idea Premium dodaliśmy do oferty niedawno, dzięki temu nie zgromadziliśmy w nim dużych aktywów – miesiąc po dodaniu trafiło tam tylko około 5 mln zł. Na marginesie, z artykułu, który ukazał się jakiś czas temu w „Parkiecie", można było odnieść wrażenie, że 200 mln zł aktywów naszych klientów trafiło tylko do tego funduszu. W rzeczywistości była to kwota zainwestowana we wszystkie fundusze Idea TFI.

5 mln zł to i tak dużo, biorąc pod uwagę, że dodaliście go w marcu, a już w kwietniu fundusz przeszacował obligacje DSS w portfelu...

Klienci sami szybko zaczęli się z niego wycofywać. W ciągu miesiąca wypłacili 3 mln zł, a w kolejnym miesiącu 1,5 mln zł. W efekcie na koniec czerwca mieli w Idea Premium jedynie ok. 400 tys. zł

W międzyczasie inni ubezpieczyciele już zrywali współpracę z Ideą, co w efekcie doprowadziło do utraty płynności przez Idea Premium.

My zerwaliśmy współpracę, kiedy nasze aktywa w Idei były niewielkie – umorzenie jednostek uczestnictwa funduszu o wartości 400 tys. zł nie spowodowałoby problemów płynnościowych.

Wasze umorzenia nie, ale połączone z wypłatami wszystkich innych ubezpieczycieli – już tak. Dobrym przykładem są tu inne fundusze Idei, które ze względu na jednoczesne, masowe umarzanie jednostek wywołane przez ubezpieczycieli w ostatnich miesiącach notują rekordowe straty, np. Idea Akcji czy Idea Obligacji, choć nie utraciły płynności. Przez decyzje dużych inwestorów instytucjonalnych tracą inwestorzy detaliczni, którzy zainwestowali w te fundusze samodzielnie.

My odpowiadamy przede wszystkim przed naszymi klientami. Inwestor indywidualny mógł się wycofać znacznie wcześniej, bez wywoływania problemów z płynnością. Takie są zasady panujące na rynku kapitałowym – najwięcej traci ostatni, niekoniecznie najmniejszy. Klienci instytucji, które nie wycofały się w porę, być może stracą teraz jeszcze więcej niż nasi. My rozpoczęliśmy wycofywanie pieniędzy z funduszy Idei stosunkowo wcześnie. Widać teraz, że odbyło się to w sposób możliwie najmniej inwazyjny zarówno dla naszych klientów, jak i Idea TFI. Zgodnie z postanowieniami naszych umów ubezpieczenia proces wycofania środków z funduszu trwa dwa miesiące i składa się z dwóch faz. Pierwszy miesiąc to czas dla klientów na samodzielne dokonanie decyzji o zmianie funduszu, w drugim miesiącu my dokonujemy zmian funduszu w imieniu klienta. Niestety, w pierwszym miesiącu nastąpiło zawieszenie funduszu Idea Premium, więc być może nie wszyscy klienci, którzy potencjalnie by chcieli, zdążyli się z niego wycofać. Uzgodniliśmy z Idea TFI harmonogram wyjścia, tak aby wycofywać ich fundusze z oferty stopniowo i nie spowodować utraty płynności. Gdyby wszyscy inwestorzy instytucjonalni postąpili w ten sposób, Idea Premium być może nie utraciłby płynności.

W UFK często koszty są tak duże, że zjadają zysk wypracowany przez fundusz. Czy w związku z tym nie powinny tam jednak trafiać fundusze, w których ryzyko „wpadki" jest minimalne?

Zgadzam się. Jednak w przypadku Idea TFI mówimy o dużym, popularnym na rynku towarzystwie, notowanym na giełdzie. W tym sensie nie dodaliśmy do oferty niszowego gracza czy outsidera rynku.

W którym dokładnie momencie zdecydowaliście się zerwać współpracę?

Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że gdybyśmy zostali dłużej, bylibyśmy zakładnikiem sytuacji. Jeżeli inni by zerwali, a my nie – nasi klienci mogliby stracić dużo więcej.

Klasyczny dylemat więźnia znany z teorii gier. Ubezpieczyciele na pewno szacują w takich sytuacjach, jakie jest zaangażowanie innych inwestorów instytucjonalnych w funduszu. Dlaczego nie wypracowaliście wspólnego scenariusza, który byłby dla wszystkich lepszy niż to, co się później stało?

Od tego powinna być rada inwestorów. Z tego, co wiem, podejmowane są teraz próby ustalenia najlepszego sposobu obsłużenia wypłat inwestorom, którzy zostali w funduszu.

Teraz został tam tylko Aegon, który sam nie może zwołać rady inwestorów, bo do tego jest potrzebnych przynajmniej trzech chętnych.

Rzeczywiście, jedna instytucja ma największy udział w aktywach funduszu, ale oprócz niej pozostało jeszcze kilka innych znaczących podmiotów. Poza tym są na rynku firmy zainteresowane przejęciem aktywów Idea Premium. Uczestnicy rynku prowadzą też rozmowy, jak racjonalnie zagospodarować aktywa funduszu, przejąć je pod zarządzanie, zrestrukturyzować. Nasz udział wynosi dużo poniżej udziału w aktywach Idea Premium, uprawniającego do zasiadania w radzie inwestorów i sprawa dotyczy nas w relatywnie małym stopniu. Niemniej jednak trzymamy kciuki za to, aby sprawy dobiegły do szczęśliwego końca, ponieważ sytuacja w Idea TFI rzutuje na zaufanie do całego rynku usług finansowych.

Nie za późno teraz na radę inwestorów?

To już są dywagacje, ale powołanie rady inwestorów nie jest popularnym krokiem. Jej ustanowienie jest w pewnym sensie przyznaniem się zarządzających danym funduszem, że sytuacja wymknęła się spod ich kontroli.

Czy wasi klienci czytają w ogóle sprawozdania finansowe funduszy inwestycyjnych, zawierające informacje o składnikach portfela? Rozumieją je?

Wiedza inwestycyjna jest w Polsce ciągle zbyt mała, nawet jeżeli ktoś przeczyta sprawozdanie, to niestety nie zawsze je zrozumie. Rynek funduszy powinien dążyć do większej przejrzystości w komunikacji. Klientom trzeba w możliwie najbardziej przystępny sposób wskazywać potencjalne konsekwencje podejmowanych decyzji inwestycyjnych. To jest jedna z lekcji, którą wynieśliśmy z ostatnich doświadczeń. Nie będzie to łatwe, ponieważ jednocześnie rośnie poziom skomplikowania instrumentów finansowych. Przed rynkiem finansowym stoi poważne wyzwanie: jak te dwie przeciwstawne tendencje pogodzić. Na szczęście jest kilka rozwiązań, które można by wdrożyć szybko i stosunkowo prosto, np. to, aby nazwa funduszu jednoznacznie sugerowała, w jakie aktywa inwestuje i z jakim ryzykiem się wiąże.

Na przykład „fundusz niepłynnych obligacji korporacyjnych"?

Wystarczyłoby fundusz obligacji korporacyjnych, zamiast niewiele mówiącej nazwy własnej. Premium to niejedyny fundusz na rynku, którego nazwa i przypisanie do określonej grupy funduszy, w tym przypadku pieniężnych, mogą klienta zwyczajnie zmylić.

Czy nie widzi pan zagrożenia dla rynku funduszy w tym, że  fundusz ustawowo przeznaczony dla inwestorów kwalifikowanych, dysponujących kwotą rzędu 40 tys. euro, trafia dzięki UFK do klientów detalicznych?

To rzeczywiście pewna niespójność. Limit wartości wpłaty filtruje inwestorów, nie zawsze słusznie – są tacy, którzy dysponują niewielkim kapitałem, a stosunkowo dobrze rozumieją mechanizmy rynkowe. Jedyne, co można robić, to w lepszy, prostszy sposób tłumaczyć ryzyko związane z inwestycją. Wszyscy muszą to robić. Nie tylko ubezpieczyciele i TFI, lecz również doradcy finansowi.

Jak zmieniły się wasze kryteria doboru funduszy do UFK, po sytuacji z funduszami Idei? Jakie wyciągnęliście wnioski?

Zawsze braliśmy pod uwagę różne kryteria – to, gdzie się plasujemy w ofercie w stosunku do konkurencji oraz jakość samego funduszu – to, czy bije benchmark, jak wypada pod względem wskaźników zmienności – jednym słowem techniczne aspekty. Oczywiście oceniamy również historyczne stopy zwrotu i szanse na powtórzenie ich w przyszłości. Udział poszczególnych papierów w aktywach funduszu. To wszystko braliśmy i będziemy brać pod uwagę. Jednak kluczowa będzie ocena merytoryczna funduszu, który chcemy dodać do oferty, a szczególnie, jak działają w danym TFI mechanizmy kontroli ryzyka... Będziemy również wybierać TFI z ugruntowaną pozycją na rynku bądź doświadczoną kadrą zarządzających, raczej korporacyjne, za którymi stoją duże grupy kapitałowe – z reguły przestrzegają one rygorystycznych procedur inwestycyjnych.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy spotkaliśmy się z zarządami i zarządzającymi zdecydowanej większości TFI, których produkty mamy w ofercie, żeby dowiedzieć się, jak zarządzają ryzykiem. Jesteśmy zadowoleni z efektów tych spotkań – z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że przypadek Idea Premium w naszej ofercie się nie powtórzy. Do tej pory tego typu kontakty ograniczały się do zarządzających po stronie TFI i osób zajmujących się ofertą produktową u nas. Teraz chcemy regularnie odbywać spotkania również na szczeblu zarządów.

CV

Radosław Gołaszewski

jest związany z grupą Axa od 2002 r. (wtedy jeszcze Winterthur), gdzie zaczynał jako główny księgowy.?W 2005 r. został dyrektorem finansowym w Credit Suisse Life & Pensions PTE (obecnie Axa PTE), łącząc to stanowisko z funkcją głównego księgowego. W 2008 r. objął stanowisko członka zarządu Axa PTE odpowiedzialnego za obszar finansów. Obecnie pełni funkcje członka zarządu Axa Polska oraz dyrektora Departamentu Zarządzania Produktami w Axa Życie.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?