– Przede wszystkim inwestuję, zarządzam funduszem Quercus Agresywny SFIO czy Quercus Absolute Return – temu poświęcam najwięcej czasu i to jest najtrudniejsza część mojej pracy. Spotykam się z zarządami spółek, jeżdżę na konferencje. Prezesem jestem oprócz tego – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, założyciel i główny akcjonariusz spółki (33,5 proc. udziałów w akcjonariacie).
Oprócz tego jest jeszcze rzecznikiem prasowym swojej spółki – aby się przekonać jak aktywnym, wystarczy w wyszukiwarce internetowej wpisać jego imię i nazwisko – wśród pierwszych dziesięciu wyników wyszukiwania żaden nie odsyła do strony internetowej Quercus TFI. Do tego uczestniczy w spotkaniach z dystrybutorami funduszy i jest wykładowcą SGH (obecnie na bezpłatnym urlopie). – Podczas konferencji prasowych zdarza mi się również nałożyć gościom kawałek ciasta – śmieje się Buczek.
Ostatni w kolejce do kasy
To wszystko za 25 tys. zł brutto miesięcznie (do tego należałoby doliczyć dywidendę, której Buczek zainkasował niecałe 5 mln zł brutto za ubiegły rok) – choć bywało znacznie gorzej. W 2008 r. prezes Quercusa wypłacał sobie miesięczną pensję rzędu 3 tys. zł. – W dłuższym okresie wszyscy w Quercusie chcemy zarabiać stawki rynkowe, siebie jednak traktuję jako ostatniego w kolejce – mówi Buczek.
O osobowości prezesa dobrze świadczy strategia funduszu, którym zarządza – „Agresywna" tylko z nazwy. W rzeczywistości Buczek skrupulatnie prześwietla firmy, w które inwestuje i nie żałuje czasu na osobiste spotkania z ich przedstawicielami. Jako punkt odniesienia dla wyników inwestycyjnych funduszu przyjął WIG – indeks najtrudniejszy do pobicia. – Klienci mają prawo porównywać swoje inwestycje do szerokiego rynku, który zwykle zachowuje się najlepiej (pomijając indeks małych spółek podczas hossy) – tłumaczy Buczek.
Ryzyko wpisane w zawód
Jeżeli do tego dodamy, że Quercus TFI jako punkt honoru przyjęło bycie w każdym kwartale jedną z pierwszych firm publikujących sprawozdania finansowe – łatwo zrozumieć, dlaczego Quercus TFI wśród inwestorów budzi zaufanie, a wśród konkurencji – mieszane uczucia. Tym bardziej że dr hab. prof. SGH Sebastian Buczek, o wysportowanej sylwetce i wyglądzie trzydziestolatka, wprowadzając na GPW pierwsze TFI (w 2011 r. Quercus z powodzeniem przeniósł się z NewConnect na główny rynek), stał się w Polsce twarzą rynku funduszy inwestycyjnych.