Liczą się wyniki, prezes to zajęcie przy okazji

Sebastian Buczek, prezes, założyciel i główny akcjonariusz Quercus TFI jest przede wszystkim zarządzającym funduszami. Temu zajęciu poświęca najwięcej czasu

Aktualizacja: 12.02.2017 12:47 Publikacja: 09.10.2012 13:00

Sebastian Buczek, prezes, założyciel i główny akcjonariusz Quercus TFI

Sebastian Buczek, prezes, założyciel i główny akcjonariusz Quercus TFI

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

– Przede wszystkim inwestuję, zarządzam funduszem Quercus Agresywny SFIO czy Quercus Absolute Return – temu poświęcam najwięcej czasu i to jest najtrudniejsza część mojej pracy. Spotykam się z zarządami spółek, jeżdżę na konferencje. Prezesem jestem oprócz tego – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, założyciel i główny akcjonariusz spółki (33,5 proc. udziałów w akcjonariacie).

Oprócz tego jest jeszcze rzecznikiem prasowym swojej spółki – aby się przekonać jak aktywnym, wystarczy w wyszukiwarce internetowej wpisać jego imię i nazwisko – wśród pierwszych dziesięciu wyników wyszukiwania żaden nie odsyła do strony internetowej Quercus TFI. Do tego uczestniczy w spotkaniach z dystrybutorami funduszy i jest wykładowcą SGH (obecnie na bezpłatnym urlopie). – Podczas konferencji prasowych zdarza mi się również nałożyć gościom kawałek ciasta – śmieje się Buczek.

Ostatni w kolejce do kasy

To wszystko za 25 tys. zł brutto miesięcznie (do tego należałoby doliczyć dywidendę, której Buczek zainkasował niecałe 5 mln zł brutto za ubiegły rok) – choć bywało znacznie gorzej. W 2008 r. prezes Quercusa wypłacał sobie miesięczną pensję rzędu 3 tys. zł. – W dłuższym okresie wszyscy w Quercusie chcemy zarabiać stawki rynkowe, siebie jednak traktuję jako ostatniego w kolejce – mówi Buczek.

O osobowości prezesa dobrze świadczy strategia funduszu, którym zarządza – „Agresywna" tylko z nazwy. W rzeczywistości Buczek skrupulatnie prześwietla firmy, w które inwestuje i nie żałuje czasu na osobiste spotkania z ich przedstawicielami. Jako punkt odniesienia dla wyników inwestycyjnych funduszu przyjął WIG – indeks najtrudniejszy do pobicia. – Klienci mają prawo porównywać swoje inwestycje do szerokiego rynku, który zwykle zachowuje się najlepiej (pomijając indeks małych spółek podczas hossy) – tłumaczy Buczek.

Ryzyko wpisane w zawód

Jeżeli do tego dodamy, że Quercus TFI jako punkt honoru przyjęło bycie w każdym kwartale jedną z pierwszych firm publikujących sprawozdania finansowe – łatwo zrozumieć, dlaczego Quercus TFI wśród inwestorów budzi zaufanie, a wśród konkurencji – mieszane uczucia. Tym bardziej że dr hab. prof. SGH Sebastian Buczek, o wysportowanej sylwetce i wyglądzie trzydziestolatka, wprowadzając na GPW pierwsze TFI (w 2011 r. Quercus z powodzeniem przeniósł się z NewConnect na główny rynek), stał się w Polsce twarzą rynku funduszy inwestycyjnych.

Od konkurencji można usłyszeć, że to Quercus TFI ukształtowało trudne zasady współpracy ze sprzedawcami funduszy, płacąc im za dystrybucję więcej niż 50 proc. opłaty za zarządzanie (stawki zwyczajowo przyjętej na rynku). Oprócz tego Quercus, podobnie jak jego prezes, bywa traktowany jak szkolny prymus. Konkretnym wyrazem tej elitarności miałaby być oferta Quercusa – skierowana wyłącznie do zamożnego klienta bankowości prywatnej. Złośliwi przypominają jeszcze, że Buczek też ma na swoim koncie kilka wpadek inwestycyjnych (patrz rozmowa).

Nie koniec na dębie

Dla niewtajemniczonych Quercus to po łacinie – dąb. Czy prezes Quercus TFI pasjonuje się ogrodnictwem? – Nie, punktem wyjścia przy wymyślaniu nazwy było moje nazwisko, które budzi drzewne skojarzenia, a drzewo to z kolej coś trwałego i solidnego. Problem w tym, że buk po łacinie to fagus, a to słowo polskiemu inwestorowi niekoniecznie dobrze się kojarzy – śmieje się Buczek.

Mimo braku ogrodniczego zacięcia, razem z Jakubem Głowackim, drugim największym akcjonariuszem Quercus TFI posiadającym nieco ponad 19 proc. udziałów w spółce, posadził właśnie kolejne drzewo – klon, czyli Acer Aggressive FIZ.

Głowacki wniósł już do funduszu niecałe 5 mln zł, a podczas trwającej obecnie emisji certyfikatów zamierza wpłacić kolejne 4 mln zł gotówką. Docelowo planuje, aby jego własne środki stanowiły ok. 30 proc. udziału w aktywach funduszu, które zgodnie z założeniami twórcy nie powinny przekroczyć ok. 100 mln zł. Buczek zastanawia się nad uczestnictwem w przedsięwzięciu, jednak jako zwykły uczestnik.

Acer Aggressive FIZ ma zarabiać w każdych okolicznościach – w założeniu 20 proc. średniorocznie w skali pięciu lat – dzięki inwestycjom w nieruchomości, w przypadku których przekształcenia prawne mogą doprowadzić do znacznego wzrostu wartości, instrumenty pochodne, akcje i obligacje.

Będzie działał niezależnie od dotychczasowego departamentu inwestycyjnego Quercus TFI. Jakub Głowacki nie będzie korzystał nawet z rekomendacji analityków Quercusa, tylko będzie bazował na rekomendacjach zewnętrznych. – Po to, żeby uniknąć konfliktu interesów pomiędzy funduszem Acer a działającymi już funduszami Quercus. Traktujemy fundusz Jakuba Głowackiego jak fundusz autorski. Kilka tego typu projektów, np. Total FIZ funkcjonuje na polskim rynku – wyjaśnia Buczek, kolejny raz dając wyraz przejrzystości.

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza