Poznański deweloper wykazał w 2012 r. ponad 17 mln zł zysku netto, ale tylko dlatego, że przeszacował w górę wartość aktywów. Gdyby nie ten ruch, zanotowałby 6,4 mln zł straty. Jednak – jak w przypadku innych deweloperów – chwilowo to nie rachunek zysków i strat jest problemem, lecz brak gotówki w kasie. Wprawdzie dzięki wielkości zapasów wskaźniki bieżącej płynności deweloperów wyglądają najczęściej bardzo dobrze, ale nie można zapomnieć, że tymi zapasami są niesprzedane mieszkania, na które nie ma chętnych. I po odjęciu zapasów wskaźnik szybkiej płynności spada do 0,05 – jak w przypadku Trusta, czy 0,11 (Gant) lub 0,16 (Marvipol). Wartości pożądane przez księgowych to przedział 0,8–1,2, a tolerowane przez Catalyst to 0,4. Widać więc, że we wszystkich trzech przypadkach sporo do granicy bezpieczeństwa brakuje i rzeczywiście notowania obligacji Ganta (rentowność w okolicach 200 proc.) czy Marvipolu (70 proc.) wskazują na olbrzymie ryzyko. Jednak Trust notowany jest z 14-proc. rentownością, a więc ryzyko wyceniane jest

jako niskie. Dlaczego, skoro wskaźniki płynności osiągnęły krytyczne poziomy? Ponieważ Trust pierwsze obligacje ma do wykupienia w grudniu, a Gant i Marvipol czasu mają znacznie mniej.