Uczy się pan już języka rumuńskiego?
Na razie przygotowuję się w inny sposób – czytając biografię Steve'a Jobsa, napisaną przez Isaaacsona, pamiętniki Churchilla i książkę Naomi Klein „Doktryna szoku". To są te trzy książki, które wezmę do Rumunii i pewnie przeczytam je tam jeszcze powtórnie. To są książki o tym, jak próbować zmieniać świat. Ale tak, nauka rumuńskiego też za chwilę. Rozglądam się za jakimś podręcznikiem. Mam nadzieję że to, iż rumuński spośród języków nowożytnych jest ponoć najbardziej podobny do łaciny, pomoże mi w jego opanowaniu.
Co skłoniło pana do przyjęcia propozycji giełdy w Bukareszcie?
To potężne wyzwanie, jakiego jeszcze chyba nie miałem, i też przygoda, a przy tym zajęcie się rynkami kapitałowymi już w naprawdę międzynarodowym wymiarze.
Czy ma pan już pierwsze pomysły dla tamtejszego rynku?