Ranking prawdę ci powie

Jakoś cicho przemknęła przez tenisowy świat 40. rocznica powstania rankingu ATP. Uroczystości były, odbyły się przy okazji otwarcia US Open 2013, pojawili się pod krawatami liderzy sprzed lat i ten obecny – Novak Djoković, wszyscy odebrali złociste puchary, zrobili sobie zdjęcie i jakby po sprawie.

Aktualizacja: 08.02.2017 10:48 Publikacja: 30.08.2013 09:44

Na nowojorskiej gali z okazji okrągłej rocznicy istnienia rankingu ATP zjawili między innymi (od lew

Na nowojorskiej gali z okazji okrągłej rocznicy istnienia rankingu ATP zjawili między innymi (od lewej): Ilie Nastase, Novak Djokovic, Rafael Nadal i Roger Federer, czyli odpowiednio pierwszy, obecny i byli liderzy tego zestawienia.

Foto: Archiwum

Otóż nie można tego tak zostawić. Ranking tenisowy to sól tego sportu, źródło wzruszeń kibiców, dziennikarzy i sportowców, latarnia morska, drogowskaz i natchnienie. Może odrobinę przesadzam, ale niech ktoś sobie wyobrazi, że ranking nagle znika i wracają czasy przedrankingowe: ten czysto uznaniowy system ocen prominentnych dziennikarzy sportowych, ważnych działaczy, organizatorów turniejów i cykli turniejowych, co silniejszych federacji tenisowych – wedle chęci i niechęci, upodobań, nacisków sponsorów i swobodnego wyboru.

Tak to właśnie było do 1972 r., gdy istniał nieformalny system gwiazd, które zapraszano na turnieje oceniając ich zdolność przyciągania widzów, a nie realną siłę gry. Może miało to swój urok, ale z obiektywizmem nie miało nic wspólnego.

Gdy jednak powstało Stowarzyszenie Tenisistów Zawodowych, znane pod skrótem ATP, gdy potrzeba uczciwego dbania o portfele sportowców wzrosła, potrzeba rankingu uwolnionego od subiektywnych opinii też. Przyjęto jedyne słuszne założenie – to nie komputer miał decydować o tym, kto ma grać w turnieju, ale trzeba było na podstawie odpowiednich wyliczeń stworzyć komputerowo obiektywną listę grających, wedle aktualnej siły gry – tylko tyle i aż tyle. Reszta została do zrobienia informatykom. I zrobili oni co trzeba. 23 sierpnia 1973 r. gigantyczny komputer w sławnej firmie lotniczej TRW z Los Angeles wypluł parę płacht papieru z 186 nazwiskami – pierwsze brzmiało: Ilie Nastase.

Prawdę mówiąc robotę tę w TRW wykonywano po znajomości. Bob Kramer z ATP miał kolegę fizyka Simona Ramo w firmie, pasjonata tenisa. To on wraz z inżynierem Bobem Kurle robili wyliczenia, najpierw raz na miesiąc, potem co tydzień. Czasami komputer się psuł, wtedy w ATP nie załamywano rąk i liczono wszystko ręcznie. Takie były początki, potem ATP dorobiło się własnych maszyn liczących, parę razy zmieniano zasady wyliczeń, ale idea została bez zmian – wprowadzono ład w chaosie.

Idea jest stara jak świat, przyjęła się chyba we wszystkich dziedzinach życia, w ekonomii w szczególności. Ten tenisowy ranking jednak ma swój urok, bo jak to w sporcie bywa, do cyferek i ludzi dołożył prawdziwe emocje.

Patrząc na mokre niebo nad wielkoszlemowymi kortami w parku Flushing Meadows, pomyślałem, że i ja w kwestii tenisowych rankingów coś dodam od siebie. Uszereguję mianowicie wielkoszlemowe stadiony. Zasady są proste: klasyfikuję tylko te, które mają dach, cena nie gra roli. Pierwsze, historyczne notowanie z 29 sierpnia 2013 roku: 1. Wimbledon, kort centralny, czas zamykania dachu 10 minut; 2. Melbourne, Hinsense Arena, 10 minut; 3. Melbourne, Rod Laver Arena, 20 minut. Następne notowanie już za 4 lata i za 100 mln dolarów, gdy zadaszą Arthur Ashe Stadium w Nowym Jorku.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie