Nie taka Syriza straszna, jak ją trojka maluje

Coraz więcej ekonomistów uważa, że umorzenie greckiego długu to najbardziej sensowne wyjście z kryzysu unii walutowej.

Aktualizacja: 07.02.2017 00:52 Publikacja: 24.01.2015 17:06

Aleksis Tsipras, lider Syrizy, prowadzi partię do zwycięstwa i jednocześnie łagodzi jej postulaty. J

Aleksis Tsipras, lider Syrizy, prowadzi partię do zwycięstwa i jednocześnie łagodzi jej postulaty. Jego strategia gospodarcza będzie się jednak opierała na kolejnej restrukturyzacji greckiego długu.

Foto: Archiwum

Niedzielne wybory parlamentarne w Grecji same w sobie nie są czynnikiem dużego ryzyka. Wszystkie sondaże mówią, że wygra je radykalnie lewicowa partia Syriza, która w niektórych badaniach opinii ma nawet 6 proc. przewagi nad centroprawicową Nową Demokracją premiera Antonisa Samarasa. O ile Syriza otrzymuje w sondażach około 35 proc. poparcia, a Nowa Demokracja około 30 proc., o tyle centrowa partia Potami może zdobyć 7 proc., neonazistowski Złoty Świt 6 proc., komunistyczna KKE 6 proc., socjalistyczna (obecnie współrządząca) partia PASOK 5 proc., a nacjonalistyczne stronnictwo ANEL i partia byłego socjalistycznego premiera Jorgosa Papandreu, Kinima – po 3 proc. Grecka ordynacja wyborcza przewiduje, że ta partia, która zdobędzie najwięcej głosów, dostaje bonus w postaci 50 mandatów w liczącym 250 miejsc parlamencie. By rządzić samodzielnie, Syriza musi więc zdobyć od 34 proc. do 39 proc. głosów (zależnie od łącznego wyniku partii, które nie przekroczą 3-proc. progu wyborczego). Chociaż sondaże przed ostatnimi wyborami do Parlamentu Europejskiego zawyżały poparcie dla tej partii, to można się spodziewać, że to ona będzie zwycięzcą wyborów parlamentarnych a jej 40-letni lider Aleksis Tsipras będzie najmłodszym premierem w dziejach greckiej republiki (średnia wieku na tym stanowisku wynosiła dotychczas 64 lata). Dużą niewiadomą jest jednak to, czy będzie potrzebował koalicjanta, np. komunistów, oraz to, jak na wygraną zareagują Bruksela, Frankfurt i Berlin. Czy nowy rząd, afiszujący się ze swoim sprzeciwem wobec krajowego i europejskiego establishmentu, będzie w stanie utrzymać kraj w strefie euro? Czy Draghi, Merkel, Juncker i Tusk będą skłonni iść z nim na rozsądny kompromis?

Kontynuacja nacisków

Rynek miał już czas, by się zaniepokoić – ateński indeks giełdowy ASE stracił od początku września aż 32 proc. Rentowność greckich obligacji dziesięcioletnich wzrosła w tym czasie z 5,8 proc. do 9,5 proc., dochodząc czasem do 11 proc. Teoretycznie zwycięstwo Syrizy może spowodować pogłębienie tej przeceny. Grecja ma mało czasu. Pod koniec lutego mają zostać wznowione negocjacje z trojką (przedstawicielami KE, EBC i MFW) , których celem będzie odblokowanie wstrzymanych transzy pomocy finansowej dla Grecji – 1,8 mld euro z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF) i 3,5 mld euro z MFW. Jeśli nawet Grecja nie będzie pod presją na rynku obligacji (pierwszą spłatę swojego długu ma wyznaczoną dopiero na lipiec 2015 r.), to osiągnięcie jakiegoś porozumienia będzie dla niej konieczne. EBC zagroził bowiem, że od 1 marca może faktycznie odciąć greckim bankom dostęp do pomocy ze swojej kasy. Dotychczas przyjmował od nich jako zabezpieczenie pożyczek greckie obligacje rządowe oraz inne papiery gwarantowane przez państwo mimo ich śmieciowych ratingów. Robił to jednak pod warunkiem, że Grecja będzie kontynuowała reformy. Greckie banki przeprowadzają z EBC operacje refinansujące warte 45 mld euro rocznie. Odcięcie ich od tego źródła płynności grozi więc poważnym zaostrzeniem kryzysu w Grecji i może przybliżyć jej ewentualne wyjście ze strefy euro. W przypadku odcięcia od pieniędzy z EBC grecki bank centralny może uruchomić nadzwyczajne wsparcie płynnościowe (ELA). I na to jednak musi mieć pozwolenie EBC. Nie czekając na marcową konfrontację, cztery greckie banki, w tym Alpha Bank i Eurobank, już w połowie stycznia zwróciły się o pomoc płynnościową z ELA. Być może groźby EBC to tylko środek nacisku na Grecję, ale jest to niebezpieczne narzędzie.

– Perspektywa wyjścia Grecji ze strefy euro nie jest tylko blefem. Może się zdarzyć wypadek i cała sztuka polega na tym, by go uniknąć – mówił w połowie stycznia Gikas Hardouvelis, grecki minister finansów.

Jeszcze przed naciskami EBC tygodnik „Der Spiegel" donosił, powołując się na swoich informatorów, że niemiecki rząd uznał, że ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro nie przyniesie większej szkody reszcie tego bloku. Doniesienia dementowano, a Komisja Europejska zapewniała, że nie ma możliwości usunięcia żadnego kraju z eurolandu. Można się jednak spodziewać, że wojna psychologiczna mająca zmiękczyć decydentów z Aten będzie kontynuowana.

Ewolucja partii

Syriza, czyli Koalicja Radykalnej Lewicy, ma prawo wywoływać dreszcze wśród europejskich elit finansowych i politycznych. To wszak stronnictwo, które w wyniku wielkiego kryzysu gospodarczo-społecznego przeszło drogę od marginalnej koalicji kilkunastu lewackich ugrupowań (maoistów, trockistów, eurokomunistów, zielonej lewicy, alterglobalistów itp.) do sprawnej partyjnej machiny, która może wkrótce przejąć władzę w Grecji. Uważne przyjrzenie się temu, jak ewoluowała jej retoryka, sugeruje jednak, że ten diabeł nie jest taki straszny, jak go malują. Dwa lata temu Syriza wzywała do zerwania współpracy z trojką i narzucenia wierzycielom restrukturyzacji greckiego długu. Teraz mówi już tylko o skłonieniu EBC i europejskich rządów, by zgodziły się na umorzenie części greckiego zadłużenia i pozwoliły na złagodzenie fiskalnego zaciskania pasa. Aleksis Tsipras zapowiada przy tym, że zobowiązania Grecji będą honorowane. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego gabinet będzie rządem koalicyjnym, przesuniętym nieco ku centrum, więc radykalizm nowych władz zostanie mocno stępiony.

Perspektywom porozumienia z trojką może sprzyjać również to, że coraz więcej ekonomistów przychylnie patrzy na główny postulat Syrizy, czyli kolejną restrukturyzację greckiego długu. Dług publiczny Grecji wynosi 317 mld euro, czyli około 175 proc. PKB. 70 proc. tego zadłużenia znajduje się w rękach sektora publicznego, czyli m.in. państw członkowskich strefy euro, EFSF, EBC i MFW. Decyzja zdjęcia z Grecji tego wielkiego ciężaru zależy od politycznej dobrej woli europejskich i waszyngtońskich decydentów. Niemal na pewno będą oni mocno się bronić przed umorzeniem długu. Wszak Angeli Merkel trudno byłoby się wytłumaczyć z czegoś takiego przed podatnikami. Taka restrukturyzacja mogłaby być jednak lepszym rozwiązaniem niż pakiety pomocowe dla Grecji, które były de facto zakamuflowaną formą wsparcia dla instytucji finansowych spekulujących na greckim długu. Spośród 252 mld euro przekazanych Grecji przez trojkę od 2010 r. tylko 10 proc. trafiło do greckiego budżetu. Reszta poszła na spłatę wierzycieli, czyli m.in. francuskich i niemieckich banków.

– Zmniejszenie ciężaru długu, który dźwiga Grecja, przyniosłoby strefie euro wiele wspólnego dobra. Grecja mogłaby złagodzić duszącą ją politykę cięć fiskalnych, która przyniosła jej spustoszenia gospodarcze i społeczne. Kraje z serca strefy euro i MFW mogłyby zaś naprawić błędy z lat 2010–2012, gdy najpierw opóźniały bankructwo Grecji, a potem nie zdołały przeprowadzić całkowitej restrukturyzacji jej zadłużenia – uważa Simon Wren-Lewis, ekonomista z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Do umorzenia długów Grecji wzywa również Hans-Werner Sinn, prezes prestiżowego niemieckiego instytutu Ifo. Jego zdaniem europejskie rządy nie powinny mieć złudzeń, że Grecja spłaci posiadane przez nie jej obligacje, więc trzeba zacząć rozmawiać o restrukturyzacji długu. – Bezrobocie w Grecji jest obecnie dwukrotnie większe niż w maju 2010 r. Produkcja przemysłowa spadła o 30 proc. w porównaniu z przedkryzysowym poziomem. Ten kraj znalazł się w pułapce – twierdzi Sinn. Według niego Grecja potrzebuje też słabszej waluty, by odzyskać konkurencyjność. Może się więc okazać konieczne jej czasowe wyjście ze strefy euro.

Działacze Syrizy w kampanii na rzecz restrukturyzacji greckiego długu powołują się na ważny precedens: w 1953 r. pozwolono na umorzenie połowy długów Niemiec Zachodnich, gdyż uznano, że kraj ten nie jest w stanie ich spłacić. Spłatę pozostałej połowy uzależniono od wypracowania przez RFN nadwyżki handlowej. W ten sposób zachodnie mocarstwa dały niemieckiej gospodarce szansę stanięcia na nogi. Ta restrukturyzacja stała się jednym ze źródeł dobrobytu w RFN. Czy Europa o tym wstydliwie zapomni i będzie kontynuowała błędy wobec Grecji? Raczej tak, ale wciąż może zmienić postępowanie.

[email protected]

A co, jeśli Grecja wyszłaby ze strefy euro?

Kryzys polityczny wybuchł niedługo po tym, jak Grecja wyszła z długiej recesji i zaczęła doświadczać pierwszych oznak ożywienia. Jeśli trojka i nowy grecki rząd nie będą potrafiły się ze sobą porozumieć, a kraj zostanie wypchnięty ze strefy euro, można się spodziewać, że recesja powróci z nową siłą. – Grecja będzie musiała stworzyć nową walutę, której niska wartość znacząco zwiększyłaby koszty importu. Siła nabywcza i majątki gospodarstw domowych mocno by się zmniejszyły. Zwiększone koszty importowanych dóbr uderzyłyby w korzyści, jakie przyniosłaby konkurencyjności nowa waluta. Doszłoby do fali bankructw spółek  z powodu braku dostępu do kredytów – prognozuje Thibault Mercier, ekonomista BNP Paribas. Taki scenariusz niepokoi wielu Greków, więc spośród większych partii politycznych za szybkim wyjściem kraju ze strefy euro opowiadają się tylko neonaziści ze Złotego Świtu.

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza