Swój człowiek w zarządzie spółki

W niektórych giełdowych firmach pracownicy mają prawo wyboru członka zarządu. To intratna posada, ale bywa kłopotliwa.

Publikacja: 06.04.2015 08:00

Wojciech Kozak, wiceprezes ZA Puławy. W puławskich zakładach odpowiedzialny jest za obszar produkcji

Wojciech Kozak, wiceprezes ZA Puławy. W puławskich zakładach odpowiedzialny jest za obszar produkcji. W zarządzie spółki zasiada od 2009 r. Wcześniej był członkiem rady nadzorczej, również z wyboru załogi.

Foto: Archiwum

W kuluarach menedżerowie opowiadają sobie taką oto anegdotę. Z członkami zarządu z wyboru załogi jest jak z kołem zapasowym w samochodzie. Na co dzień nie wiemy, czy jest, czy go nie ma. Dopiero gdy złapiemy gumę, zaczynamy szukać zapasowego. Okazuje się, że jest! Ale po chwili entuzjazm opada – koło jest uszkodzone i daleko na nim nie zajedziemy. Niesprawiedliwe byłoby wrzucanie wszystkich do jednego worka, dlatego warto osobno przyjrzeć się każdej ze spółek, gdzie pracownicy mają prawo do wyboru członka zarządu. Niewątpliwie jednak ostatnie wydarzenia w Jastrzębskiej Spółce Węglowej pokazały, że warto zastanowić się nad tym, jaka powinna być rola przedstawiciela pracowników w zarządzie firmy. Tym bardziej że niejednokrotnie staje on przed trudnym wyborem – z jednej strony realizuje oczekiwania swoich wyborców, a z drugiej – powinien dbać o dobro spółki. Zdarza się, że te dwie kwestie wzajemnie się wykluczają.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Tylko 149 zł za rok czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy