Nowa drużyna prowadząca portfel funduszy „Parkietu" ma za sobą udany debiut (marzec był pierwszym miesiącem typowania funduszy przez ekipę w zmienionym składzie). Żaden z ekspertów nie poniósł straty (szczegóły w ramkach), co jednak nie było szczególnym osiągnięciem, biorąc pod uwagę trwającą hossę.
Przedstawiciele TFI typujący fundusze do naszej inwestycji nie mieli więc powodów do gwałtownych ruchów: Jarosław Antonik z KBC TFI i Maciej Kik z Union Investment TFI w kwietniu stawiają na te same fundusze i w tych samych proporcjach co w marcu, Błażej Bogdziewicz z Caspara wprowadził jedynie kosmetyczne zmiany w wielkości pojedynczych pozycji.
Małe spółki i emerging markets
To oznacza, że w kwietniu podstawę inwestycji o średnim poziomie ryzyka opartej na funduszach powinny stanowić te same klasy aktywów co w minionym miesiącu: obligacje korporacyjne, polskie małe i średnie spółki oraz akcje zagraniczne.
Jeżeli chodzi o notowane w Warszawie „misie", tylko jeden zarządzający – Adam Łukojć ze Skarbca – zdecydował się zmniejszyć ich udział w portfelu. Również tylko jeden ekspert – Maciej Bednarek z BPH TFI – zwiększył to zaangażowanie. Reszta pozostawiła je bez zmian, podkreślając, że bardzo udany sezon wyników małych spółek (raporty za IV kw.) jest solidną podstawą pod dalsze zwyżki. Dodatkowego kopa „misie" mogą dostać od czegoś, czego w poprzednich miesiącach nie było – napływów netto do funduszy w nie inwestujących.
Istotną zmianę można natomiast zauważyć w obrębie akcji zagranicznych. Zarządzający coraz częściej wspominają o rynkach wschodzących jako o obiecującej klasie aktywów (Marcin Bednarek, Maciej Kik). Niektórzy zwiększają udział emerging markets w swoich portfelach (Adam Łukojć), inni z kolei ograniczają ekspozycję na USA i realizują zyski wypracowane na parkietach Europy Zachodniej (Paweł Klimkowski z Opery). O tym, dlaczego warto zwrócić uwagę na „emergingi" oraz co wzrost zainteresowania inwestorów tymi rynkami oznacza dla Polski, opowiada Adam Łukojć w rozmowie obok.