Czar blaszaka

Czerwcowy II Rajd Żuka, organizowany w Karczewie pod Warszawą, uzmysłowił mi, jak liczne jest w Polsce grono wielbicieli starych dostawczaków. Żuki, ale też tarpany czy nysy wciąż mogą zachwycać.

Publikacja: 03.07.2015 06:00

Żuk może wyglądać pięknie – trzeba tylko dużo serca i pracy. Fot. Przemek Skoczek (3)

Żuk może wyglądać pięknie – trzeba tylko dużo serca i pracy. Fot. Przemek Skoczek (3)

Foto: Archiwum

Były czasy, gdy te samochody stanowiły codzienny element naszych dróg. Jeszcze nie tak dawno nie dziwił żuk, na którego pace pobliska hurtownia rozwoziła piwo, albo nysa z „erką" na drzwiach, pędząca na sygnale do wypadku. Dla młodego pokolenia te auta są dziś niemal egzotyczne, stanowią istne wehikuły czasu, łączące współczesność z poprzednią epoką. Potrafią je jednak pokochać i dać im drugą młodość.

Żuki produkowane były w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Lublinie od 1959 aż do 1998 roku. Prace nad tym modelem ruszyły już w 1956 roku. Ojców było aż trzech: konstruktorzy Stanisław Tański i Roman Skwarek oraz odpowiedzialny za wygląd nadwozia Julian Kamiński. Żuk bazował na osobowej warszawie, z którą dzielił podwozie, silniki oraz układ jezdny. To pozwoliło stworzyć dostawczy samochód stosunkowo niskim kosztem, co wpłynęło na atrakcyjną cenę i dało tym autom ogromną popularność.

Żuki jeździły po drogach w Polsce i za granicą, pojawiło się szereg wersji nadwoziowych, od pikapa, poprzez furgony i skrzyniowe, osobowe towosy i mikrobusy, po zabudowę specjalistyczną, np. pożarniczą. Przez te blisko 40 lat konstrukcję unowocześniano. W okresie największej popularności roczna produkcja wynosiła 30 tys. sztuk, w sumie z taśm fabrycznych zjechało blisko 590 tys. żuków.

Ich głównym konkurentem były nysy, których historia jest w zasadzie podobna. Produkowane od 1958 do 1994 roku w Zakładzie Samochodów Dostawczych w Nysie, również debiutowały jako auta pokrewne konstrukcyjnie z warszawami. Stopniowo modernizowane (największa zmiana to wprowadzenie pod koniec lat 60. modelu 521), oferowane były w różnych wersjach. Dostępne były nadwozia typu: furgon, towos, mikrobus, sanitarka, rolnicze, chłodnia. Wyprodukowano ich około 380 tys.

Ostatni z tej dostawczej trójki był tarpan – zjeżdżający z taśmy Fabryki Samochodów Rolniczych w Poznaniu w latach 1973–1994. Oferowany jako dwu- i czterodrzwiowy pikap oraz w wersji skrzyniowej, z brezentową zabudową, miał prostszą od Żuka i Nysy konstrukcję, korzystano przy tym z elementów innych samochodów, np. lampy kierunkowskazów przednich pochodziły z Fiata 125p, a klamki z Fiata 126p.

Te i inne samochody spotykają się od niedawna na Rajdach Żuka, które są jedyną w Polsce imprezą, dedykowaną wyłącznie zabytkowym pojazdom użytkowym. Wiele z nich wygląda jak spod igły. Te samochody mają tę zaletę, że można je tanio kupić, a przy odrobinie serca zrobić z nich istne perełki, takie jak żuk „Laluś" z Poznania, rocznik 1968, który wybrany został na najładniejszy samochód zlotu. Polecamy uwadze.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie