Deutsche Brothers i inne upiory

Negatywnie na giełdy wciąż działają Chiny i taniejąca ropa. Dochodzą nowe, nie mniej niepokojące elementy, takie jak niepewność co do kondycji gospodarki amerykańskiej i działań Fedu oraz problemy największych europejskich banków.

Publikacja: 13.02.2016 11:18

Deutsche Brothers i inne upiory

Foto: Archiwum

Dość szybko nadszedł czas, by zweryfikować niemal powszechną do niedawna opinię, że w tym roku najlepiej dadzą zarobić giełdy najbardziej dojrzałe, a w szczególności główne parkiety europejskie.

Co niepokoi Europę i Stany Zjednoczone

O ile do końca ubiegłego roku w przypadku DAX i CAC40 można było mówić jedynie o 10–12-proc. korekcie, to po kolejnych sześciu tygodniach przekształciła się ona w „pełnowymiarową" bessę. Trudno inaczej określić stan, w którym indeks w Paryżu traci 26 proc., spadki we Frankfurcie sięgają 30 proc., a linie trendu, poziomy wsparcia i długoterminowe średnie jednogłośnie wysyłają sygnały sprzedaży. Sytuacja na Wall Street wygląda jedynie nieznacznie lepiej, a jak tak dalej pójdzie, to i tamtejsze indeksy doszlusują do europejskich.

Najbardziej interesujące jest to, że przez tych pierwszych sześć tygodni 2016 r., w ciągu których doszło do tak drastycznego pogorszenia się obrazu głównych rynków, nie pojawiły się żadne dramatyczne okoliczności, które nie byłyby znane wcześniej. Ich lista jedynie nieznacznie się wydłużyła, a skala negatywnych tendencji trochę się powiększyła. Kłopoty niemieckich koncernów motoryzacyjnych nie są żadną nowością, nawet jeśli do problemów ze składem spalin doszedł spadek popytu z Chin. Akcje Deutsche Banku i Commerzbanku oraz koncernów energetycznych od dawna okupują niechlubne pozycje liderów przeceny. Przygasły nieco obawy związane z kryzysem imigracyjnym i klęską umowy z Schengen, gospodarka Niemiec i strefy euro powoli, ale jednak, zwiększa tempo wzrostu, EBC robi co może i zapowiada, że zrobi jeszcze więcej. Zwiększyło się napięcie w sprawie negocjacji warunków pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, powróciły obawy dotyczące Grecji.

Trochę bardziej pogorszył się i skomplikował obraz sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Coraz mocniej straszą konsekwencje taniejącej ropy naftowej. Niemal wszystkie opublikowane w tym roku parametry makroekonomiczne sygnalizują osłabienie kondycji gospodarki, poczynając od wskaźników wyprzedzających, w szczególności ISM dla przemysłu i w nieco mniejszym stopniu dla sektora usług, przez produkcję przemysłową, sprzedaż detaliczną, zamówienia przemysłu oraz na dobra trwałego użytku, dochody i wydatki, po dynamikę PKB, sięgającą w IV kwartale ubiegłego roku zaledwie 0,7 proc. Na jednym z niewielu jasnych obszarów, czyli sytuacji na rynku pracy, także pojawiły się ostatnio rysy w postaci mocnego osłabienia tempa przyrostu miejsc pracy. Chwalony niedawno za sprawne przeprowadzenie akcji „pierwsza podwyżka stóp" Fed znalazł się obecnie w trudnej sytuacji, gdyż cokolwiek zrobi, może negatywnie wpłynąć na sytuację na rynkach. Kontynuacja zaostrzania wydaje się wykluczona, bo przypomina o ryzyku tego typu posunięć z przeszłości i nie ma uzasadnienia w kondycji gospodarki. Wycofanie się z rozpoczętego w grudniu 2015 r. cyklu spowoduje nasilenie obaw. Konsekwencje tego dylematu są widoczne na Wall Street od kilku dni, a widok ten nie jest przyjemny dla posiadaczy akcji.

Jen, frank i złoto, czyli uciec jak najdalej

W tej sytuacji trudno się dziwić, że inwestorzy coraz bardziej nerwowo rozglądają się za bezpieczną lokatą dla swoich kapitałów. Narastający od kilku tygodni pęd do posiadania obligacji zaczyna przypominać czasy największego nasilenia paniki po globalnym kryzysie finansowym. Rentowność papierów niemieckich, japońskich i szwajcarskich wskazuje na najwyższy stopień determinacji inwestorów. Ścisk na rynku papierów dłużnych jest już tak duży, że uwaga zaczęła się koncentrować na walutach. Tu jednak wybór jest mocno ograniczony. Dolar i euro chwilowo są uznawane za zupełnie nieatrakcyjne. W desperacji kapitał zwraca się do franka, podminowanego ryzykiem interwencji szwajcarskiego banku centralnego, oraz jena, który mimo zniechęcającego przejścia stopy depozytowej na ujemną stronę mocy stał się jedną z najmocniejszych w ostatnim czasie walut. Indeks obrazujący jego siłę wobec koszyka głównych walut wzrósł od połowy listopada ubiegłego roku o 13 proc., z czego aż 8 proc. tego ruchu miało miejsce w lutym, czyli w ciągu ostatnich dziesięciu dni. Istnieją obawy, że skonsternowany takim rozwojem sytuacji Bank of Japan przystąpi do przeciwdziałania, czyli interwencji na rynku walutowym. Może na to wskazywać czwartkowe gwałtowne cofnięcie się w ciągu dnia Yen Index z ponad 270 do 266 punktów. To i tak poziom najwyższy od maja 2014 r.

Na fali ucieczki od ryzyka do łask powróciło złoto. Przepraszanie się z tą niegdyś modelową bezpieczną przystanią zaczęło być widoczne już od końca stycznia i z każdym dniem przybierało na sile. Najpierw poległa bariera 1100 dolarów za uncję, równie łatwo przełamany został w pierwszych dniach lutego poziom 1150 dolarów, a w miniony czwartek pękło 1200 dolarów, i to z niemal 50-dolarowym naddatkiem. W ciągu dnia cena kruszcu przekroczyła 1260 dolarów za uncję, osiągając poziom najwyższy od lutego 2015 r. O ile w ciągu ostatnich trzech lat przekraczające 4 proc. spadki nie były na tym rynku niczym nadzwyczajnym, o tyle podobnej skali zwyżka osiągnięta została w ciągu jednego dnia... w styczniu 2009 r. Trudno przesądzić, czy to wydarzenie będzie miało przełomowe znaczenie dla trwającej od ponad czterech lat tendencji spadkowej, ale wzrost notowań o prawie 200 dolarów, czyli o 19 proc., od 18 grudnia ubiegłego roku nie jest wydarzeniem, obok którego można przejść obojętnie i bez poważniejszej refleksji.

W Warszawie prawie sielankowo

Na tle dość dramatycznych wydarzeń na rynkach światowych tym razem pozytywnie wyróżnia się warszawski parkiet. WIG20 od poniedziałku do czwartku stracił 1,8 proc., o połowę mniej niż globalny MSCI World. Dla porównania, w tym czasie MSCI Emerging Markets zniżkował o prawie 4 proc., węgierski BUX o niemal 5 proc., DAX spadł o prawie 6 proc., a CAC40 o ponad 7 proc. Choć w miniony wtorek i czwartek nie brakowało nerwowych momentów, wciąż można było uznać, że trwająca od 21 stycznia zwyżkowa tendencja nie została definitywnie zakończona. W najlepszym momencie przyniosła ona wzrost indeksu największych spółek o 7 proc. i nieudany atak na 1800 punktów. Mimo bardzo dużej zmienności nastrojów, także w odniesieniu do poszczególnych walorów i branż, w lutym WIG-Energetyka zyskał (do minionego czwartku) 12,5 proc., a WIG-Surowce wzrósł o 7,7 proc. Co ciekawe, mimo bardzo negatywnego nastawienia inwestorów do europejskiego sektora bankowego oraz niepokojących wyliczeń dotyczących konsekwencji wprowadzenia frankowych pomysłów nasz WIG-Banki w ostatnich dniach także radził sobie nadspodziewanie dobrze (w trakcie czterech sesji stracił zaledwie 1,5 proc.).

O ile sytuację w segmencie największych firm można uznać za rokującą nadzieje na trwalszą poprawę pod warunkiem uspokojenia nastrojów na świecie, o tyle powodem do niepokoju może być gorsze zachowanie średnich spółek. mWIG40 stracił w ciągu czterech pierwszych sesji minionego tygodnia 3,6 proc., i to bez jakiejkolwiek próby obrony. Co prawda bykom udało się w czwartek uniknąć przełamania poziomu 3300 punktów, mogącego otworzyć drogę do testowania styczniowego dołka, ale zagrożenie realizacją takiego scenariusza wciąż jest aktualne. Prawdopodobnym powodem słabej kondycji segmentu średniaków mogą być obawy inwestorów związane z losem otwartych funduszy emerytalnych. Nie wydaje się, by do radykalnych zmian mogło dojść w najbliższym czasie, ale dyskusja na ten temat może się rozpocząć w perspektywie kilku miesięcy. Poprzednim okresowym przeglądom systemu emerytalnego towarzyszyła wzmożona nerwowość na rynku. Trudno liczyć, że tym razem będzie inaczej.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza