Na początku roku deklarował pan, że zamierza odejść z Apatora. Co się zmieniło, że jednak zdecydował się pan pozostać na stanowisku?
Byłem i jestem zainteresowany pracą dla Apatora przede wszystkim z uwagi na skalę wyzwań zarządczych wynikających ze zmienności rynku zarówno w obszarze regulacji, jak i technologii. Jednakże ważny jest dla mnie również mandat rady nadzorczej warunkujący działania otwierające drogę do dalszego rozwoju. O tym właśnie rozmawialiśmy z radą nadzorczą od pewnego czasu i rzeczywiście w pewnym okresie tych rozmów wyglądało na to, że mój pomysł na Apatora może nie zyskać pełnego poparcia. Stąd też wcześniejszy komunikat. Ostatecznie jednak doszliśmy do porozumienia, dzięki któremu zaakceptowano plan pracy zarządu, co z kolei skutkowało powołaniem mnie na stanowisko prezesa na kolejną kadencję, kończącą się w 2019 r.
Jeżeli spółka poważnie myśli o realizacji tegorocznych prognoz, to w II kwartale musi wyraźnie poprawić rezultaty rok do roku. Czy miniony kwartał przebiegał zgodnie z oczekiwaniami zarządu, czy jednak konieczna będzie weryfikacja prognozy?
Dzisiaj mogę powiedzieć, że realizujemy nasz plan finansowy, z zastrzeżeniem dotyczącym Apatora Rector. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami oczekuję po wynikach II kwartału dobrej dwucyfrowej dynamiki wzrostu przychodów oraz utrzymania lub poprawy marż. Co prawda wyniki Apatora Rector obniżą nasz wynik skonsolidowany, ale analiza wyników z wyłączeniem Apatora Rector powinna potwierdzić poprawę wyników i dobre perspektywy rozwoju naszej działalności do końca 2016 r. oraz zdolność do realizacji prognozy finansowej zaprezentowanej rynkowi kapitałowemu.
Czy podtrzymuje pan tezę, że wyjście na zero w tym roku w Apatorze Rector będzie bardzo trudne?