Jak można sobie kupić dostęp do Białego Domu

Hillary Clinton przyciąga pieniądze z Wall Street o wiele bardziej niż Donald Trump. Ta kampania to starcie nie tylko wizji kandydatów, ale również wspierających ich sponsorów.

Publikacja: 16.08.2016 15:28

Hillary Rodham Clinton prowadziła kampanię prezydencką w 2008 r., gdy przegrała prawybory z Barackie

Hillary Rodham Clinton prowadziła kampanię prezydencką w 2008 r., gdy przegrała prawybory z Barackiem Obamą. W 2000 i 2006 r. dwukrotnie zwycięsko startowała do senatu. Ma ponadto ogromne doświadczenie z różnego rodzaju kampanii wyborczych swojego męża Billa z lat 1976–1996. Mocno się przyczyniała wówczas do jego zwycięstw – głównie kontrolując jego zachowanie, umiejętnie stosując propagandę i uciekając się do różnych chwytów.

Foto: Archiwum

Wygląda na to, że w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA Wall Street wyraźnie chciałaby zwycięstwa Hillary Clinton. Wystarczy przyjrzeć się danym dotyczącym kampanijnych finansów. Fundusze hedgingowe wpłaciły na kampanię wyborczą byłej pierwszej damy aż 48,5 mln USD, podczas gdy na kampanię jej republikańskiego rywala, miliardera Donalda Trumpa, zaledwie... 19 tys. USD. Czemu „wilki z Wall Street" wykazują tak wielki przechył w swoich sympatiach politycznych? Czemu popierają kandydatkę „liberalnej lewicy" przeciwko biznesmenowi będącemu ikoną „złotych reaganowskich czasów"? Bo być może pamiętają, jak administracja Billa Clintona ostro poluzowała regulacje finansowe w latach 90., umożliwiając im dziką spekulację toksycznymi instrumentami finansowymi. Wiedzą też, że Hillary jako senator z Nowego Jorku była przychylna Wall Street, a kierując Departamentem Stanu, również była otwarta na kontakty z wielkim biznesem. Zarobiła przecież 21 mln USD na samych przemówieniach wygłaszanych dla menedżerów Goldmana Sachsa oraz innych wielkich banków. Clinton też jest powiązana rodzinnie z branżą finansową. Jej zięć Marc Mezvinsky zarządza funduszem hedgingowym. Motywem stojącym za wsparciem Wall Street dla Clinton były również obawy przed tym, że w prawyborach demokratów mógł zwyciężyć socjalista Bernie Sanders obiecujący przykręcenie regulacyjnej śruby sektorowi finansowemu. Pani Clinton była więc dla wielu firm z Wall Street niczym strategiczne aktywa. A Trump? Nieprzewidywalny deweloper, który chce budować jakieś mury, psuć wolny handel i mocniej opodatkować fundusze hedgingowe...

Galeria prawicowych indywidualistów

Trump dotychczas opłacał kampanię wyborczą ze swoich własnych pieniędzy. Majątek netto tego ekscentrycznego miliardera to 4,5 mld USD. Duża jego część to nieruchomości, które trudno zbyć, więc płynnych środków pozwalających mu finansować kampanię nie ma aż tak dużo. Może liczyć jednak na pomoc grupy bogaczy o konserwatywnych poglądach. Nie jest to grupa szeroka, o czym świadczy choćby to, że finansować Trumpa nie chcą miliarderzy bracia Charles i David Kochowie, którzy wcześniej hojnie wspomagali wielu republikańskich kandydatów. Można jednak w grupie darczyńców na kampanię Trumpa znaleźć ciekawe osoby.

3,8 mln USD na komitety wspierające Trumpa (tzw. PAC) wpłacił wraz z rodziną Robert Mercer, właściciel funduszu hedgingowego Renaissance Technologies wykorzystującego głównie algorytmy komputerowe do odkrywania trendów rynkowych. Mercer zaczynał karierę jako programista komputerowy i później wykorzystał zdolności na Wall Street. Jego córka Rebekah ma pakiet udziałów w Breitbart Media, wydawcy popularnego prawicowego portalu Breitbart. Mercerowie, zanim popierali Trumpa, udzielali wsparcia jego republikańskiemu kontrkandydatowi w prawyborach, Tedowi Cruzowi. Gdy Cruz nie udzielił Trumpowi poparcia na konwencji, został ostro skrytykowany przez Roberta Mercera. Wygląda na to, że Mercerowie popierają Trumpa ze względów ideowych. Wspierają również wiele innych prawicowych inicjatyw i opowiadają się za powrotem do standardu złota.

3 mln USD na kampanię Trumpa miał wpłacić, według niektórych doniesień, Bernard Marcus, założyciel sieci sklepów Home Depot. Liczy on na to, że jeśli Trump zostanie prezydentem, zostaną zmniejszone bariery regulacyjne dla biznesu, a do Sądu Najwyższego będą mianowani konserwatywni sędziowie. 2,1 mln USD wspomógł Trumpa deweloper Geoffrey Palmer. Biznesmen ten nigdy wcześniej nie wspierał żadnego kandydata, ale jest skonfliktowany z władzami Los Angeles znajdującymi się w rękach demokratów. 1,5 mln USD wpłacił na kampanię Trumpa Phillip Ruffin, znany właściciel kasyn w Las Vegas. Jest on również partnerem biznesowym i od wielu lat przyjacielem Donalda Trumpa.

Być może, gdy kampania nabierze rozpędu, Trump przyciągnie więcej tradycyjnych sponsorów republikanów. Może o tym świadczyć skład jego zespołu doradców ekonomicznych. Znaleźli się w nim m.in. Harold Hamm, miliarder dysponujący 13,4 mld USD majątku będący jednym z pionierów wydobycia gazu łupkowego, oraz John Paulson, finansista z majątkiem 8,1 mld USD, którego fundusz zrobił fortunę na spekulacji przeciwko rynkowi subprime.

Miliarderzy z portfelem po lewej stronie

Jak dotąd najhojniejszym sponsorem kampanii Hillary Clinton był Haim Saban, urodzony w Egipcie amerykańsko-izraelski producent telewizyjny. Wpłacił wraz z rodziną 10,1 mln USD. Wspiera Clintonów od 1996 r., ale w 2004 r. wpłacał też pieniądze na kampanię Busha. Saban jest m.in. właścicielem udziałów w hiszpańskojęzycznej telewizji Univision, która ostro atakuje Trumpa. Jego pieniądze finansują wiele inicjatyw budujących poparcie w USA dla Izraela. – Historia dowiodła, że Ariel Szaron miał rację, a ja się myliłem. To w kwestiach bezpieczeństwa przesunęło mnie na prawo. Czasem bardzo mocno na prawo – wspomina Saban.

Być może najsłynniejszym sponsorem kampanii Clinton jest urodzony na Węgrzech miliarder George Soros. „Człowiek, który pokonał Bank Anglii" wsparł ją 7 mln USD. W 2008 r. wpłacił na kampanię Hillary i Baracka Obamy po... 2,3 tys. USD. Od lat wspiera różnego rodzaju lewicowo-liberalne inicjatywy, np. kampanie propagandowe mające skłonić Europejczyków do przyjmowania imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Sam siebie przedstawia jako zwolennika „społeczeństwa otwartego".

8,3 mln USD na kampanię Hillary wpłacił Jay Robert Pritzker, dziedzic rodzinnej fortunny Pritzkerów, do której należy m.in. sieć hoteli Hyatt. Ten przedstawiciel starej amerykańskiej elity biznesowej współpracował wcześniej z Clintonami przy okazji różnego rodzaju inicjatyw charytatywnych. Fundacja Rodziny Pritzkerów wpłaciła 10 mln USD na wzbudzającą ogromne kontrowersje Fundację Clintonów.

Sumą 8,1 mln USD wsparł kampanię Clinton Donald Sussman, założyciel funduszu hedgingowego Paloma Partners. Jest on od wielu lat zaangażowany politycznie po stronie demokratów i zasiada w radzie lewicowego think tanku Centrum na rzecz Amerykańskiego Postępu (CAP) obok m.in. Johna Podesty, znanego waszyngtońskiego lobbysty i zarazem szefa kampanii wyborczej Hillary Clinton.

Innym mocno zaangażowanym politycznie potentatem, który wspiera kampanię Hillary, jest Fred Eychaner, założyciel firmy Newsweb, wydawcy wielu „alternatywnych" gazet i serwisów internetowych. Eychaner od lat wspiera inicjatywy mające służyć społeczności LGBT i walce z AIDS. Przekazał on 25 mln USD na Fundację Clintonów.

Hillary może oczywiście liczyć na jeszcze więcej. Wszak popierają ją tacy potentaci biznesowi jak Warren Buffett, właściciel firmy inwestycyjnej Berkshire Hathaway, Sheryl Sandberg, dyrektor operacyjna Facebooka, czy Alice Walton, z rodziny kontrolującą sieć hipermarketów WalMart.

Odrzutowiec G5 i dużo słodkości

To, że kapitał płynie tak szerokim strumieniem do kampanii Hillary Clinton, nie musi jednak świadczyć o tym, że Wall Street i wielki biznes popadły w ekscytację nad tym, że USA mogą mieć pierwszą kobietę-prezydenta. Dotychczasowa praktyka wskazuje bowiem, że ten amerykański kandydat, który przedstawia długą listę regulacji, jakie chce wdrożyć, dostaje pieniądze od firm z sektorów, które będą regulowane. Na przykład firmy ubezpieczeniowe hojnie wspierały finansowo kampanię Obamy i demokratów, gdyż zwietrzyły wielką okazję zarobku w forsowanej przez nich niezbyt udanej reformie służby zdrowia. Hillary przyciąga więc pieniądze, dając do zrozumienia wielkiemu biznesowi, ile może zmienić w jego środowisku działania. Trump obiecujący zmniejszenie regulacji jest dla tych potentatów kandydatem mniej ciekawym.

– Przy systemie finansowania kampanii politycznych, który jest skorumpowany oraz kontrolowany przez miliarderów i specjalne grupy interesu, obawiam się, że instytucja rządu zaczyna zanikać w Stanach Zjednoczonych – mówił w trakcie kampanii Bernie Sanders. Ale nawet on ostatecznie przegrał z tą machiną. Jak wynika z e-maili ujawnionych przez portal WikiLeaks, jego sztabowcy żądali korporacyjnego odrzutowca w zamian za poparcie przez Berniego pani Clinton. Bernie oczywiście poparł.

[email protected]

Dziwne zgony w tle kampanii demokratów

Blisko dwa tygodnie temu w „Parkiecie" (z 30 lipca) recenzowałem poświęconą skandalom związanym z małżeństwem Clintonów książkową trylogię „Hillary i Bill Clintonowie". Dwa dni później autor tej trylogii Victor Thorn został znaleziony martwy z raną postrzałową głowy w swoim domu. Oficjalnie to samobójstwo, ale miłośnicy teorii spiskowych wiedzą swoje. Julian Assange, twórca portalu WikiLeaks, wiąże Clintonów z innym dziwnym zgonem – morderstwem Setha Richa, młodego pracownika Narodowego Komitetu Demokratów (DNC). Rich został zabity w Waszyngtonie 8 lipca, gdy zmierzał na spotkanie z agentami FBI. Sprawcy nie ruszyli jego portfela, zegarka i smartfona. Assange twierdzi, że Rich był informatorem WikiLeaks, który przekazał portalowi e-maile DNC wskazujące, że demokratyczne prawybory zmanipulowano, tak by wygrała je Hillary Clinton. Założyciel WikiLeaks zapowiada, że wkrótce ujawni więcej e-maili dotyczących m.in. Fundacji Clintona.

Sympatyzujący z republikanami znany aktor James Woods prognozuje, że we wrześniu Assange będzie martwy. HK

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie