Zmiany na rynku aptecznym wywołają duże zamieszanie

Analitycy nie są zgodni co do tego, który spośród giełdowych dystrybutorów leków będzie największym wygranym proponowanych zmian w ramach projektu „Apteka dla aptekarza".

Aktualizacja: 06.02.2017 14:02 Publikacja: 03.11.2016 10:29

Piotr Sucharski

Piotr Sucharski

Foto: Archiwum

Parlamentarny zespół ds. regulacji rynku farmaceutycznego przedstawił poselski projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego. Zakłada on, że zezwolenie na prowadzenie apteki będzie przyznawane tylko farmaceutom, a każdy będzie mógł mieć maksymalnie cztery apteki. Choć od projektu do wprowadzenia zmian w życie droga daleka, to cała branża już żyje nadchodzącą rewolucją. Na warszawskim parkiecie notowanych jest trzech największych krajowych dystrybutorów leków: Neuca, Pelion, Farmacol. Czy i jak proponowane zmiany mogą wpłynąć na ich działalność?

Rozwiązanie powszechne w Europie

Potencjalne zmiany bezpośrednio nie dotkną lidera na krajowym rynku dystrybucji leków – Neuki. Toruńska grupa nie posiada bowiem własnych aptek. Prezes Neuki Piotr Sucharski przekonuje, że zmiany proponowane przez regulatora nie powinny dziwić. – Projekt „apteki dla aptekarza" to element wizji stawiającej farmaceutę w centrum i nakładającego na niego dużą odpowiedzialność związaną ze strategicznym sektorem ochrony zdrowia. To również działanie dążące do przywrócenia równowagi rynkowej między aptekami niezależnymi i aptekami sieciowymi – wskazuje Sucharski. Dodaje, że obowiązujące dotychczas regulacje nie prowadziły do utrzymania rynku w kształcie pożądanym przez państwo. – Nic dziwnego, że regulator działa, tym bardziej że naruszanie przez sieci zapisów antykoncentracyjnych i stałe dążenie do deregulacji rynku zmuszają go do reakcji – przekonuje. Podkreśla jednak, że w projekcie nie do końca są sprecyzowane szczegóły określające sposób wprowadzenia go w życie, a także wyjątki i procedury dotyczące postępowania z już istniejącymi podmiotami, które nie pasują do wizji przyszłego rynku. – Dlatego na tym etapie trudno mówić o wpływie nowych regulacji na marże oraz udziały Neuki w rynku – zaznacza szef grupy.

Wydaje się, że na większe ryzyko narażone są Pelion i Farmacol. Zarządy tych spółek nie chciały skomentować zmian proponowanych przez rząd. Pelion posiada największą w kraju sieć aptek – Dbam o Zdrowie. Ma ich około 600, co daje mu udział w rynku na poziomie około 4 proc. Farmacol pod marką Cefarm zarządza około 200 aptekami. Nowe przepisy będą dotyczyły jedynie nowych aptek, więc o wywłaszczeniu raczej nie powinno być mowy. Po zmianach na pewno sieci te nie będą mogły otwierać nowych punktów.

Proponowane rozwiązania nie są niczym nowym w Europie. Zasada „apteka dla aptekarza" obowiązuje obecnie w 12 z 28 państw Unii Europejskiej. – Przykładowo we Włoszech jedna osoba może posiadać jedną aptekę, w Niemczech maksymalnie jedną plus trzy apteki zależne, a we Francji pięć. Duże sieci apteczne, które mają znaczące udziały w rynku, funkcjonują np. w Skandynawii – wylicza Dariusz Dziubiński, analityk Trigon DM.

Kto zyska, kto straci

W środowisku farmaceutów nie brakuje głosów krytyki. Faktem jest, że sieci aptek oferują niższe ceny leków niż apteki indywidualne. – Obowiązujący obecnie brak ograniczeń własności aptek (system otwarty) przynosi pacjentom wymierne korzyści. Zwiększa konkurencję na rynku, wymuszając rywalizację aptek o klienta i pacjenta. Aptek jest więcej, są zatem bliżej klientów i bardziej dbają o jakość swoich usług – wskazuje Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Dodaje, że proponowane postulaty zahamują rozwój tych polskich sieci aptek, które z sukcesem zdobywają rynki zagraniczne. – Stoi to w sprzeczności z planem Morawieckiego, bo doprowadzi do rozdrobnienia rynku aptecznego, co uniemożliwi wykorzystanie efektu skali. Dojdzie zatem do całkowitego zahamowania ekspansji zagranicznej i spadku innowacyjności polskich aptek – podkreśla Piskorski.

W jaki sposób proponowane rozwiązania mogą wpłynąć na dystrybutorów leków? – Zmiany mogą budzić obawy o przyszły kształt rynku aptecznego. Jak zawsze będą beneficjenci i ci, którzy stracą. Największym wygranym w tej sytuacji może być Neuca, która intensyfikuje swoje działania w kierunku aptek niezależnych i obecnie nie posiada aptek własnych – mówi Dziubiński. Innego zdania jest Sylwia Jaśkiewicz, analityczka DM BOŚ. – Jeżeli zostanie wprowadzony przepis mówiący o tym, że jeden właściciel będzie mógł posiadać maksymalnie cztery apteki i będzie to dotyczyło jedynie nowych aptek, a nie już istniejących, to Pelion i Farmacol na tym skorzystają. Pelion i tak nie planował w najbliższym czasie otwarć nowych aptek. Sieci nie będą rosły, dzięki czemu presja na marże w części hurtowej będzie mniejsza – zaznacza.

Rosnący rynek wsparciem wyników

Jaki mógł być dla giełdowych dystrybutorów leków III kwartał? Ze względu na wakacje zwykle nie jest to najlepszy okres dla ich biznesu. – W wynikach dystrybutorów leków widoczne będą trendy z ostatnich kwartałów. Nie powinien to być kwartał, w którym dystrybutorzy zaskoczą swoimi rezultatami – zaznacza analityk Trigon DM. Jaśkiewicz spodziewa się, że III kwartał był dla Neuki, Pelionu i Farmacolu udany. Zwraca uwagę na to, że rynek hurtu aptecznego rośnie w 8-proc. tempie, a najlepiej zachowuje się segment leków bez recepty, na których dystrybutorzy osiągają najwyższe marże.

– Szacuję, że przychody Pelionu wzrosły o 10 proc., do 2,31 mld zł, wynik EBIT o 35 proc., do 19,2 mln zł, a zysk netto z 0,7 mln do 4,4 mln – wylicza Jaśkiewicz. Również Dziubiński spodziewa się dobrych wyników Pelionu, a poprawa w segmencie detalicznym powinna być nadal widoczna.

Zdaniem analityczki DM BOŚ obroty Neuki w III kwartale mogły nieznacznie spaść, jednak EBIT mógł wzrosnąć o kilkanaście procent. W całym roku spółka chce mieć 110 mln zł zysku netto bez zdarzeń jednorazowych. Zdaniem Jaskiewicz Neuca powinna zrealizować prognozę.

Ze względu na słabą komunikację z rynkiem dużą niewiadomą są zawsze wyniki Farmacolu. – Spółka najprawdopodobniej rozwija produkty własne. Może to pozytywnie wpływać na marże brutto na sprzedaży. Ze względu na to firma może rosnąć nieco szybciej niż rynek hurtu aptecznego – ocenia analityk Trigon DM.

Uwagę inwestorów przyciąga wezwanie na akcje Farmacolu ogłoszone przez głównego właściciela Andrzeja Olszewskiego. Chce on skupić 45,62 proc. papierów i proponuje 47,5 zł za jeden. Obecnie akcje kosztują 51 zł. Fundusze, które posiadają około 27 proc. kapitału, zdecydowały, że po tej cenie walorów nie sprzedadzą. – Biorąc pod uwagę około 100 mln zł zysku netto rocznie Farmacolu oraz gotówkę w kasie (390 mln zł), uważam, że akcje spółki są warte więcej, niż zaproponował główny akcjonariusz w wezwaniu – mówi Jaśkiewicz. Z kolei według ostatniej rekomendacji Trigon DM akcje spółki są warte 58 zł.

[email protected]

Andrzej Olszewski

razem z rodziną posiada ponad 50 proc. akcji Farmacolu, dających 63 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Pod koniec września główny akcjonariusz wezwał do sprzedaży 45,62 proc. udziałów po 47,5 zł za walor. Fundusze, które posiadają łącznie około 27 proc. akcji dystrybutora leków, zapowiedziały, że nie sprzedadzą ich w wezwaniu, które potrwa do 23 listopada. Cała spółka wyceniana jest obecnie na 1,19 mld zł. Spośród dystrybutorów farmaceutyków notowanych na warszawskim parkiecie Farmacol w tym roku wypada najsłabiej. Od stycznia walory potaniały o około 6 proc. i kosztują 51 zł. Według większości analityków warte są o kilka złotych więcej. Kilka dni temu eksperci Trigon DM opublikowali rekomendację z wyceną 58 zł za akcję. W pierwszych sześciu miesiącach Farmacol zarobił na czysto 72,4 mln zł. Mimo regularnych zysków spółka nigdy w swojej giełdowej historii nie podzieliła się zyskiem z akcjonariuszami. Miała ostatnio 390 mln zł gotówki.

Piotr Sucharski

na fotelu prezesa Neuki zasiada od 2009 r. Lider na polskim rynku dystrybucji leków wyceniany jest obecnie na 1,7 mld zł. Spółka od lat regularnie dzieli się wypracowywanymi zyskami. W tym roku na każdą akcję przypadało 5 zł, co dało stopę dywidendy na poziomie 1,5 proc. Firma skupuje również akcje własne w celu ich umorzenia. Do końca 2017 r. na ten cel chce przeznaczyć do 40,5 mln zł. Akcje mają być kupowane po cenie maksymalnej 450 zł. Obecnie walory Neuki kosztują 382 zł. Jest to już kolejny buy back w ostatnim czasie. W czerwcu zakończony został skup akcji, które stanowiły 2,32 proc. udziału w kapitale zakładowym. Tegorocznym celem spółki jest wypracowanie 110 mln zł zysku netto bez zdarzeń jednorazowych. Od stycznia akcje toruńskiej grupy podrożały o około 8 proc., najwięcej spośród dystrybutorów leków notowanych na GPW.

Od początku stycznia akcje Pelionu potaniały o około 2 proc.

Kapitalizacja spółki, którą kieruje Jacek Szwajcowski, wynosi obecnie 590 mln zł. W ostatniej rekomendacji analitycy Trigon DM wycenili walory dystrybutora leków na 40 zł i zalecili ich sprzedaż. Obecnie kosztują 53 zł. W tym roku spółka nie wypłaciła dywidendy, jednak w poprzednich pięciu latach regularnie dzieliła się zyskiem z akcjonariuszami. Najwięcej nominalnie na jedną akcję przypadło w 2014 r. (2,93 zł na akcję). Wówczas stopa dywidendy wyniosła 3,9 proc. Oprócz głównego biznesu, którym jest dystrybucja leków, Pelion posiada również apteki Dbam o Zdrowie oraz drogerie Natura. Kilka tygodni temu Legg Mason TFI zmniejszyło zaangażowanie w akcjonariacie spółki z 8,24 proc. do 4,85 proc. Obecnie największym akcjonariuszem jest Aviva OFE, który posiada około 13,4 proc. akcji dających 8,2 proc. głosów na zgromadzeniu.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"