Wydaje się, że członkowie Rady Polityki Pieniężnej są coraz bardziej podzieleni w opiniach co do właściwego kształtu polityki pieniężnej. Eugeniusz Gatnar, a także Łukasz Hardt i Kamil Zubelewicz dystansują się od oceny przewodniczącego Adama Glapińskiego, że stopy nie będą wymagały zmian jeszcze przez cały 2018 r. Do którego z tych obozów panu jest obecnie bliżej?
Uważam za dość prawdopodobne – choć oczywiście nie za pewne – że stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie jeszcze w 2018 r. Presja inflacyjna nie jest bardzo znacząca. W czerwcu inflacja konsumpcyjna ukształtowała się na poziomie 1,5 proc. Potrzebna jest nam też dynamizacja inwestycji. Bieżące oraz przewidywane dane makroekonomiczne zachęcają raczej do utrzymania stóp przez dłuższy czas na stabilnym poziomie.
Według lipcowej projekcji Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP inflacja prawdopodobnie sięgnie celu, czyli 2,5 proc., w II połowie 2019 r. Kiedy w takim scenariuszu należałoby podwyższyć stopy procentowe?
W kontekście uwarunkowań inflacji konsumpcyjnej będę zwracał uwagę na bieżące i przewidywane ceny surowców, w tym ropy naftowej. Osobiście uważam za dość prawdopodobne, że ropa będzie nadal taniała. Do takiego wniosku dochodzę na podstawie analizy technicznej. Analiza techniczna jest tak ważna, gdyż umożliwia dokonywanie prognoz na podstawie wykresu cen konkretnych aktywów, które to ceny są wynikiem działania także tych uczestników rynku, którzy kierują się przesłankami fundamentalnymi. Oczywiście, sytuację na światowych rynkach surowców trzeba monitorować i niczego nie przesądzać. Należy zachować ogromny spokój.
Scenariusz z projekcji zakłada niewielki wzrost dynamiki wynagrodzeń. DAE uznał, że ani obniżenie wieku emerytalnego, ani wprowadzenie ruchu bezwizowego na linii UE–Ukraina nie spowoduje dużego ubytku pracowników na polskim rynku pracy. Podziela pan te założenia?