Instytucje odmawiają kredytowania projektów węglowych czy spółek je rozwijających. Czy Tauron czuje już obostrzenia?
Niektóre instytucje rzeczywiście mają wpisane w politykę zakaz finansowania węgla. To przypadek Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Sceptycznie do tego tematu podchodzi też coraz większa liczba banków w Unii. Przy czym nie zawsze te obostrzenia są mocno sformalizowane. Czasem wynikają z nacisku społeczeństw zachodnioeuropejskich i działających tam organizacji proekologicznych, które krytykują instytucje kredytujące inwestycje negatywnie wpływające na środowisko. Ten trend jest już wyraźnie zauważalny w świecie finansów. W przyszłości może się on raczej nasilić niż osłabić.
Antywęglowe podejście ma znaczenie zasadniczo w Europie. Stany Zjednoczone, a w szczególności instytucje finansowe z Azji z finansowaniem inwestycji na czarne paliwo mają mniejszy problem. Dlatego dziś dla wychodzącej na rynek po pieniądze spółki czysto węglowej łatwiejsze powinno być znalezienie zainteresowania na tamtejszych rynkach bądź u inwestorów pochodzących z tamtej części świata
O Tauronie mówi się, że wraz z PGE i Eneą jest na czarnej liście instytucji europejskich. Energa zaś dostała ostrzeżenie. Powodem miałby być zbyt duży udział węgla w miksie paliw grupy.
Nie powiedziałbym, że Tauron jest na czarnej liście. Przy lipcowej emisji euroobligacji zainteresowanie prawie trzykrotnie przekroczyło pulę środków, które zamierzaliśmy pozyskać. Są wiec instytucje, które chcą nas finansować, choć w strategii mamy inwestycje w konwencjonalne źródła wytwarzania na czele z Jaworznem, a także prowadzimy projekty w segmencie wydobycia np. budowę szybu Grzegorz w ZG Sobieski.